Gwiazdy skarżą się na drożyznę i inflację. Najpierw Katrzyna Dowbor, a teraz Doda

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy Polacy niedowierzają, gdy patrzą, jak wzrastają ceny różnych produktów w sklepach. Wielu z nich przyznaje, że nie jest w stanie pozwolić sobie na rzeczy, które wkładali do koszyka jeszcze rok temu. Do uszczuplenia portfeli rodaków przyczyniły się także horrendalne podwyżki za opłaty np. gaz.

Na przykład gwiazda Polsatu, Katarzyna Dowbor w jednym z ostatnich wywiadów ujawniła, jak szalejąca inflacja i drożyzna w sklepach odbiła się na realizacji programu "Nasz nowy dom". Prezenterka podkreśliła, że przez to produkcja ma niemałe kłopoty.

– Niestety, jest drogo, co nas bardzo martwi. Przez to możemy mniej rzeczy zrobić. Mamy wcześniej ustalone kwoty, które są przeznaczone na transze. Musimy się tego trzymać. Mamy jednak bardzo kreatywnych architektów, którzy sobie świetnie z tym radzą. Trzeba zamieniać projekty, bo wielu rzeczy w sklepach nie ma i trzeba na nie czekać – przekonywała w rozmowie z serwisem Plotek.

– Mamy problem z meblami. Kiedyś było do wyboru do koloru, a teraz trzeba brać, co jest. Mamy też problem z kuchniami, ale radzimy sobie. Płyta OSB zdrożała o 300 proc., a tego produktu bardzo dużo używamy – zaznaczyła.

Doda jest przerażona inflacją i cenami w Polsce. Tyle płaci za czynsz

Doda przy okazji ostatniej rozmowy z serwisem Plotek odniosła się do kosztów życia w Polsce. Dziennikarz przypomniał wokalistce, że kiedyś zdradziła, iż ma słabość do majonezu. Zapytał, czy zauważyła, jak zdrożał. "No jest inflacja w c**j" – odparła artystka, nie przebierając w słowach.

Na tym nie poprzestała. Mogłoby się zdawać, że dobrze zarabiającej gwiazdy to nie dotyka, jednak sama Doda przyznała, że czuje, jak bieżąca sytuacja uderza ją po kieszeni.

"Boli mnie to, dlaczego ma mnie nie boleć? Nie lubię wydawać pieniędzy, strasznie jest drogo. Mieszkania podrożały. Czynsz? Ja płacę 2,5 tysiąca za sam czynsz" – podkreśliła przejęta.

Przyznała, że jest zniesmaczona zachowaniem niektórych pracowników osiedla, na którym mieszka i tym, co ją spotyka. "I jeszcze ochroniarz będzie naklejał mi karne k***sy, że źle zaparkowałam na własnym osiedlu?! Człowieku, ty żyjesz z mojego czynszu! Trochę szacunku do mojej szyby" – dodała wzburzona.

Gwiazda odniosła się także do kwestii umiejętnego gospodarowania budżetem. Rabczewska jest zdania, że pieniądze należy wydawać na to, co sprawia nam przyjemność i co jest wartościowe. Piosenkarka nie popiera inwestowania w gadżety, które służą wyłącznie chwaleniu się.

"Mój dziadek mówi, że jak trzeba, to i na jedną zapałkę wydaj milion złotych, ale jak nie trzeba, to i gorsza pożałuj. Najważniejszy, mimo wszystko, jest zdrowy rozsądek, bo życie jest piękne i warto na nie wydawać - na podróże, prezenty dla kogoś, na coś, co daje ci szczęście" – podkreśliła.

"Jeśli masz nos jak, k***a, hamulec od karuzeli, to zoperuj go sobie. Będziesz czuć się dobrze i podkręcisz swoją samoocenę, dając sobie inwestycję na lata. Chcesz zrobić super studia? Zrób to! Chcesz wyjechać na Bali? Też! Ale wydawanie pieniędzy na torebki, duperele, które mają podnieść twój status społeczny, to jest bez sensu" – skwitowała dosadnie.