Dziennikarze "New York Times" odkryli, że w organizmie Kamili Walijewej wykryto więcej niż jedną podejrzaną substancję. Dwie kolejne to Hypoxen i L-karnityna, stosowane w walce z chorobami serca. Środki nie są jednak na liście niedozwolonych, choć sytuacja Rosjanki jest coraz bardziej podejrzana.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Przypomnijmy, że Kamila Walijewa to rewelacja, a zarazem bohaterka największej skandalu igrzysk olimpijskich w Pekinie. Zaledwie 15-letnia reprezentantka Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego zachwyciła świat swoim występem w konkursie drużynowym w łyżwiarstwie figurowym. Walijewa wykonała jako pierwsza w historii kobieta poczwórny skok na zimowych igrzyskach, sięgając w świetnym stylu po tytuł mistrzyni olimpijskiej.
Kilkanaście godzin później poinformowano jednak, że Rosjanka najprawdopodobniej będzie miała poważne problemy związane z wykrytym w jej organizmie dopingiem.
Rosjanka nie pojawiła się na ceremonii wręczenia złotych medali dla reprezentacji RKO. Okazało się, że w organizmie mistrzyni wykryto lek na dusznicę bolesną, czyli trimetazydynę. Walijewa została przyłapana już 25 grudnia 2021 roku, ale wyniki badań zostały ujawnione przez sztokholmskie laboratorium dopiero w miniony wtorek.
– Ciężko jest powiedzieć, co tam się dzieje. Wszystko jest tajemnicze, a sprawa dopingu wyszła w dość dziwnym momencie. Ujawniła to RUSADA, więc może to jakieś rozgrywki polityczne między Rosjanami? Ciężko powiedzieć, o co w tym chodzi. Kamila Walijewa to na pewno ogromny talent. Nie tylko od strony technicznej. Doping w takiej sytuacji nie pomoże, trzeba mieć coś takiego w sobie. To jest naprawdę czysty talent – powiedziała o sprawie specjalnie dla naTemat Anna Rechnio, przed laty nasza najlepsza solistka, olimpijka z Lillehammer i Nagano.
Ostatecznie Walijewa została jednak dopuszczona do startu w rywalizacji solistek przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS), mieszący się w Lozannie. Decyzja "na tak" została podjęta w poniedziałek, kilkanaście godzin przed startem walki o olimpijskie medale w Pekinie.
"Panel uznał, że uniemożliwienie sportowcowi udziału w igrzyskach mogłoby spowodować nieodwracalną szkodę, zwłaszcza w takich okolicznościach. [...] Kwestie merytoryczne oraz konsekwencje prawne sprawy w związku z wynikami rywalizacji drużynowej będą rozpatrywane w innych postępowaniach" – wyjaśniał sekretarz generalny CAS, Matthieu Reeb.
Kamila Walijewa wystartowała we wtorek i wytrzymała presję oczu świata zwróconych w jej stronę. Rosjanka jest liderką przed czwartkową rywalizacją w programach dowolnych. 15-latka po swoim występie, w którym nie ustrzegła się kilku błędów, rozpłakała się, dając upust wielkim emocjom.
Atmosferę wokół mistrzyni podgrzali dziennikarze "New York Times". Okazało się, że w organizmie 15-latki wykryto również dwie inne, nietypowe jak na sportowców, substancje. Mowa o Hypoxenie i L-karnitynie, które nie są zakazane, ale służą do walki z chorobami serca. Warto przypomnieć, że linia obrony otoczenia Rosjanki dotyczy pomyłki związanej z dziadkiem Walijewej. Olimpijka miała napić się z tej samej szklanki, co mający sztuczne serce bliski członek rodziny.
Przeciwnicy tej nieco naciąganej teorii twierdzą, że Walijewa łącząc dwa dozwolone środki z jedną zakazaną, uzyskała większą efektywność organizmu, zdolnego też do szybszej regeneracji. Dokładniej rzecz ujmując, w sprawę mają być zamieszani w głównej mierze lekarz Filipp Szwecki oraz trenerka Eteri Tutberidze.
Początek programu dowolnego solistek w czwartek o godzinie 11:00 czasu polskiego. Wśród startujących zawodniczek nie zabraknie polskiej reprezentantki, Jekateriny Kurakowej.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut