W stolicy odbył się w czwartek wiec "Warszawa solidarna z Ukrainą". Podczas niego odczytano uchwałę rady miasta o solidarności z narodem ukraińskim. Prezydent Warszawy w swoim przemówieniu przypomniał, że "Polska była pierwszym państwem, która uznała jej niepodległość".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Solidarnościowa demonstracja z Ukrainą była przez niego zapowiadana już wcześniej. Rafał Trzaskowski zachęcał, aby pokazać, że w tym trudnym czasie jesteśmy z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi.
Warszawa pokazała, że jest solidarna z Ukrainą
Wieczorem włodarz stolicy zabrał głos na placu Defilad. – Zawsze wspieraliśmy silną, niepodległą Ukrainę. Polska była pierwszym państwem, która uznała jej niepodległość – powiedział tam zebranym.
Przypomniał także słowa Władysława Bartoszewskiego, że bezpieczeństwo Polski zależy od suwerennej i niepodległej Ukrainy. Jak dodał, we wtorek osobiście przekazał wyrazy wsparcia merowi Kijowa.
Po zakończeniu wiecu napisał dodatkowo na Facebooku, że "Kijów, Warszawa - wspólna sprawa". "Każdy gest wsparcia jest dla naszych ukraińskich przyjaciół bezcenny. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy przyszli dziś na Plac Defilad. Wspólnie pokazaliśmy, jak silna jest polsko-ukraińska solidarność" – podkreślił.
Władze stolicy z okazji wiecu zdecydowały, aby podświetlić Pałac Kultury i Nauki na żółto i niebiesko. Są to barwy narodowe Ukrainy.
Na demonstracji pojawili się również sami Ukraińcy, w tym ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Przypomniał on, że na zakrętach historii Ukraina zawsze mogła liczyć na Polaków.
– Nasze informacje jasno wskazują, że rosyjskie siły przygotowują się do ataku na Ukrainę w ciągu najbliższych dni – przekazał Radzie. Jak poinformował, USA ma informacje, że Kijów jest na liście celów Rosji oraz że putinowski reżim planuje ataki przeciwko konkretnym grupom Ukraińców.
Sekretarz stanu mówił również o tym, że nie wiadomo, jak zaatakuje Rosja, ale przedstawione możliwe scenariusze mają ostrzec władze Ukrainy.
– W tej chwili stoimy przed bezpośrednim zagrożeniem. To coś więcej niż tylko Ukraina, zagrożona jest cała karta ONZ. W ciągu paru miesięcy Rosjanie zebrali bez wyjaśnień 150 tysięcy żołnierzy przy granicy z Ukrainą. Oddziały cały czas się powiększają – przypomniał.
Podkreślił również, że Rosja już podjęła kroki w kierunku wojny, usiłując wykreować pretekst do inwazji. Blinken wspomniał także o planach i wysiłkach na rzecz deeskalacji tego konfliktu. – Nasza odpowiedź będzie ostra i zdecydowana – oświadczył. Zwrócił się również z prośbą o spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Rosji.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut