Skromna premia za jedyny polski medal w Pekinie. To najsłabszy wynik Polaków od 24 lat
Krzysztof Gaweł
21 lutego 2022, 09:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 lutego 2022, 09:19
Jeden medal Dawida Kubackiego, brąz wywalczony w Pekinie, oznacza dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego niewielkie wydatki finansowe. Inaczej niż podczas letnich igrzysk w Tokio, gdy Biało-Czerwoni zaskoczyli medalowymi zdobyczami, tym razem było bardzo skromnie. Za nami najsłabsze medalowo igrzyska od 1998 roku. Ile za swój cenny krążek zarobi nasz skoczek?
Start w igrzyskach olimpijskich to okazja do zdobycia sławy, zapisania się złotymi zgłoskami w historii polskiego sportu, ale też zarobienia dodatkowego grosza. Nie ma w tym oczywiście nic zdrożnego, to normalna praktyka podczas kolejnych igrzysk olimpijskich. A dla sportowców często nadzieja na lepsze jutro, stypendia, godne warunki do treningów i walki o przyszłość. Ponieważ w sportach zimowych nie jesteśmy potęgą, cieszymy się tylko z brązowego medalu Dawida Kubackiego i w zasadzie jest dla nas tak cenny, jak złoto.
– Polski Komitet Olimpijski nigdy nie wywierał presji na zawodników pod względem zdobyczy medalowych. Mnie jako prezesa i wielkiego miłośnika sportu cieszy każdy medal, każdy sukces, rekord kraju, czy rekord życiowy polskiego zawodnika. Nikt nie jedzie na igrzyska z przypadku, a występ na olimpijskich arenach poprzedza wieloletni, żmudny i okupiony wieloma poświęcaniami okres przygotowań – mówił TVP Sport szef PKOl-u Andrzej Kraśnicki. Polski Komitet Olimpijski nie ucierpiał podczas pandemii i ma możnych sponsorów, a ci chętnie łożą na sukcesy Biało-Czerwonych.
Przed laty fundowali nawet samochody, dziś podstawową premią jest zastrzyk pieniędzy. I szansa na zdobycie olimpijskiej emerytury. Zgodnie z regulaminem wynagradzania medalistów olimpijskich – ten sam funkcjonował latem w Tokio, co teraz w Pekinie – zdobywca złotego medalu zyska premię rzędu 120 tysięcy złotych, srebrnego 80 tysięcy złotych, a brązowego 50 tysięcy złotych. To dokładnie takie same premie, jak podczas igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro, czyli dziewięć i pięć lat temu.
Premie dla medalistów w drużynach oraz dla trenerów
W naszym przypadku mowa tylko o brązowym medalu i skromnej premii dla Dawida Kubackiego. Większe środki nasz skoczek dostaje zapewne od sponsorów. Ale zarobią również trenerzy medalistów, każdy otrzyma połowę kwoty, która będzie wypłacona medaliście. Najpewniej pieniądze za brąz trener Michał Doleżal rozdzieli między członków swojego sztabu i będzie to raczej symboliczna kwota.
Gdyby skoczkowie wywalczyli medal w drużynie, środków byłoby więcej, bo inaczej nagradzani są medaliści w konkurencjach drużynowych. Oni mogli liczyć za złoto na premie rzędu 90 tysięcy złotych do podziału na cały zespół. Srebro - 60 tysięcy, brąz 37,5 tysiąca złotych. I tutaj przewidziano nagrody dla szkoleniowców, które znów równe będą połowie premii przeznaczonej dla drużyny.
Wypłacanie premii przez narodowy komitet olimpijski nie jest na świecie normą, w Wielkiej Brytanii czy Szwecji sportowcy za zdobycie medalu nie są dodatkowo finansowani. Tak zimą, jak latem. Szwedzi swoich medalistów olimpijskich nagradzają pamiątkowymi maskotkami, czyli w czystym duchu olimpijskim. Brytyjczycy z kolei finansują sport w sposób tak hojny, że medaliści nie mają nawet śmiałości, by prosić o dodatkowe środki. Trzeba jednak przyznać, że sportowcom z tych krajów niczego nie brakuje, a system finansowania jest znakomity.
Medal, sława, premia i słynna emerytura olimpijska
W Polsce podczas każdych igrzysk jest jeszcze dodatkowy czynnik mobilizujący dla sportowców walczących o medale, a jest nim olimpijska emerytura. Wypłacana jest od roku 2000 medalistom igrzysk olimpijskich, od 2006 igrzysk paraolimpijskich oraz medalistom zawodów Przyjaźń-84, które zastąpiły sportowcom z bloku wschodniego zbojkotowane igrzyska w Los Angeles w 1984 roku. Warunek? Trzeba mieć polskie obywatelstwo, wywalczyć medal jednej ze wspomnianych imprez, ukończyć 40 lat i nie uprawiać czynnie sportu.
Dodatkowy warunek to niekaralność. W 2021 roku wysokość emerytury olimpijskiej - wypłaca ją ze swoich środków Ministerstwo Sportu - wyniosła 2 844,74 złotych miesięcznie. Objętych tym rodzajem świadczenia było około 600 osób, czyli podatników to świadczenie kosztowało ok. 1,7 miliona złotych miesięcznie. I tutaj nie będzie dodatkowych wydatków, bo Dawid Kubacki prawo do emerytury olimpijskiej nabył już w 2018 roku w Pjongczangu, gdzie stanął z drużyną na najniższym stopniu podium.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut