Monika Richardson – trzecia żona Zbigniewa Zamachowskiego – została twarzą kampanii przeciwko hejtowi. Tymczasem druga eksmałżonka aktora postanowiła dosadnie to skomentować. Stwierdziła, że dziennikarka "sama posługiwała się hejtem wobec niej i jej dzieci".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Redakcja magazynu "Zwierciadło" wystartowała z nową kampanią "Nie hejtuję – motywuję". Wzięły w niej udział znane gwiazdy i psycholożki. Jedną z tych osób jest Monika Richardson.
Była prezenterka TVP na łamach miesięcznika stwierdziła, że sama doświadczyła hejtu, który często – jej zdaniem – mylony jest z uzasadnioną krytyką.
– Wręcz przeciwnie, chodzi wyłącznie o to, żeby zabolało, żeby zaatakować jakąś moją cechę, której nie da się zmienić, albo decyzję, której nie mogę już cofnąć. Celem hejtu nie jest rozmowa, nawiązanie więzi, próba rozwiązania problemu. Hejt to zjawisko jednoznacznie destrukcyjne, destabilizujące, zaplanowane od początku do końca na zrobienie krzywdy drugiemu człowiekowi – oceniła Richardson.
Internauci krytyczni wobec udziału Richardson
Pod postem promującym akcję przeciwko hejtowi jedna z internautek przytoczyła wypowiedź Richradson sprzed pięciu lat, którą dziennikarka skierowała w kierunku córki Zbigniewa Zamachowskiego z poprzedniego małżeństwa z Aleksandrą Justą. Przypomnijmy, że Richardson była wówczas w związku małżeńskim z artystą.
"A mam takie pytanko do ambasadorki akcji pani Moniki. Czy słowa: 'Maria ma 23 lata i jest rzecznikiem prasowym swojej mamy. Mieszka z mamą i rodzeństwem, nie ma chłopaka ani pomysłu na życie', które wygłaszała na temat byłej pasierbicy są hejtujące, czy motywujące? Tak z czystej ciekawości. Wybierać takich nietrafionych ambasadorów, to jak iść do otyłej dietetyczki po radę. Niby jest w temacie, ale niekoniecznie jest autorytetem" – oceniła użytkowniczka. Inni komentujący także podzieli tę opinię.
Aleksandra Justa o hejcie ze strony Moniki Richardson
Do dyskusji przyłączyła się Aleksandra Justa. "Słowa które tutaj Pani przypomniała dotyczące mojej wówczas 18-letniej córki, są oczywiście hejtem" – wspomniała była żona Zamachowskiego.
"Przez sześć lat pani Monika Richardson (dawniej Zamachowska) posługiwała się hejtem wobec mnie i moich dzieci w prasie, podając przeważnie nieprawdziwe,
szkalujące informacje na nasz temat" – zaznaczyła aktorka.
"Dopiero wyrok sądu w sprawie z mojego powództwa o naruszenie dóbr osobistych, zgodnie z którym Pani Monika dostała zakaz jakichkolwiek wypowiedzi na nasz temat, pozwolił mnie i moim dzieciom odetchnąć" – dodała.
"Wiele krzywdy przez ten wieloletni hejt i wywlekanie spraw prywatnych w mediach doznały zwłaszcza moje dzieci. Ja również przez lata zmagałam się z tym problemem. Dziwię się zatem decyzji redakcji Zwierciadła, która zdecydowała się zaprosić do współpracy akurat Panią Monikę" – podsumowała Justa.
Konflikt między Moniką Richardson a byłą żoną i dziećmi jej ówczesnego męża toczył się jeszcze w 2017 roku. Dziennikarka wówczas często komentowała rodzinną batalię na łamach mediów. W tle chodziło też o bardzo wysokie alimenty, które zostały zasądzone aktorowi.
Dodajmy, że po kontrowersyjnych słowach wymierzonych w nastolatkę, Richardson na swoim Instagramie zamieściła kolejny wpis. "Chciałam serdecznie przeprosić Marysię Zamachowską za tekst na moim profilu Instagram o tym, że nie ma chłopaka. Marysiu: nie chciałam Cię skrzywdzić. Wręcz przeciwnie. Dobrze Ci życzę i od zawsze Ci kibicuję " – wyznała.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut