Jerzy Iwaszkiewicz to znany felietonista, do niedawna jeden ze stałych komentujących w "Szkle Kontaktowym" TVN24. Współpracował z magazynem "Viva!" przez 20 lat i w tym czasie napisał ponad pół tysiąca felietonów. Jak się jednak okazuje, na ten moment więcej tekstów nie powstanie. Redaktorka naczelna Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska postanowiła zakończyć współpracę z Jerzym Iwaszkiewiczem.
Naczelna miała zarzucić Iwaszkiewiczowi, że pisane przez niego felietony są "za bardzo o polityce i obecnej władzy", co – jak pisze Gazeta Wyborcza – przestało jej odpowiadać.
Miało chodzić przede wszystkim o ostatni felieton, w którym Iwaszkiewicz napisał o "likwidacji radiowej Trójki".
Czytaj więcej: "Płakali i tupali nogami, jak wynoszono ich z Trójki". Radna PiS zachwycona zmianami w radiu
Jak się jednak okazuje, felietonista nie zamierza się żegnać z czytelnikami, bo zbyt mocno ceni sobie współpracę z magazynem "Viva!".
Iwaszkiewicz powiedział też, że wstrzymano druk gotowego już felietonu i zaproponowano mu napisanie pożegnania, na co się nie zgodził. I powiedział, że nie zamierza się żegnać, bo zbyt sobie ceni współpracę z "Vivą!".
"Presserwis", na który powołuje się Wyborcza, cytuje Iwaszkiewicza: "Mój ostatni felieton pt. "Daj mi tę noc" zawierał jedno zdanie, w którym – pisząc o tym, że dziennikarze radiowej Trójki zasilili szeregi Radia 357 – dodałem, że Agnieszka Kamińska i Krzysztof Czabański "likwidując Trójkę" przysłużyli się nowemu radiu. I z powodu tego zdania do "Vivy!" przysłane zostało sprostowanie, że Trójka nie została przecież zamknięta. Może to zdanie padło niepotrzebne, ale wydaje mi się, że w felietonie było, w tym kontekście, dozwolone".
Jerzy Iwaszkiewicz to dziennikarz z ogromnym doświadczeniem. W tym roku mija już siedemdziesiąt lat od kiedy zaczął publikować swoje teksty na łamach "Głosu Pracy". Był też związany z "Expressem Wieczornym", Trójką, "Polityką", TVN 24. Jest laureatem Złotego Mikrofonu.