Wyświechtany frazes, że "życie pisze najlepsze scenariusze", jak ulał pasuje do Judith Love Cohen – amerykańskiej inżynierki lotnictwa, która ocaliła załogę lecącego na księżyc statku Apollo 13, a następnie pojechała do szpitala i urodziła słynnego hollywoodzkiego aktora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Judith Love Cohen była amerykańską inżynierką lotnictwa. W swoim czasie była jedyną kobietą studiującą ten kierunek na University of Southern California.
Cohen pracowała jako inżynier elektryk przy programie kosmicznym Apollo. Dzięki jej pracy załodze jednej ekspedycji udało się bezpiecznie dotrzeć na Ziemię.
Tego samego dnia, gdy Judith uratowała kosmiczną misję, urodziła Jacka Blacka – aktora z Hollywood, znanego z ról w takich filmach, jak "Szkoła Rocka" czy "Tenacious D: Kostka Przeznaczenia".
Judith Love Cohen – zdolna od dziecka
Urodzona 16 sierpnia 1933 roku w czasach Wielkiego Kryzysu Judith Love Cohen od dziecka miała predyspozycje do przedmiotów ścisłych – koledzy płacili jej, by odrabiała za nich lekcje z matematyki.
Chociaż Judith była wtedy jedną z niewielu dziewczyn, które uczęszczały na ten przedmiot, uznała, że chce w przyszłości zająć się jego nauczaniem. Zaczęła się kształcić w tym kierunku, jednocześnie oddając się swojej drugiej pasji, jaką był balet.
Już w trakcie studiów stwierdziła, że od teoretycznej matmy bardziej interesuje ją praktyczna inżynieria. Studiując na University of Southern California zdobyła kolejno tytuł licencjata (1957), jak i magistra (1962).
Cohen pracowała m.in. jako młodszy inżynier w North American Aviation, a także współpracowała ze swoim uniwersytetem jako członek rady doradczej ds. inżynierii astronautycznej. Historia zapamiętała ją jednak jako inżynierkę pracującą przy programie kosmicznym Apollo.
Matka Jacka Blacka uratowała załogę Apollo 13
W roku 1957 – z jednej strony czasie wielkiego dobrobytu USA, a z drugiej szaleństwa Zimnej Wojny – Judith zatrudniła się w Laboratoriach Technologii Kosmicznych, gdzie pracowała do swojej emerytury w 1990 roku.
W ramach tej pracy Cohen zajmowała się m.in. awaryjnym komputerowym systemem sprowadzania statków kosmicznych misji Apollo (znanym jako Abort Guidance System, w skrócie AGS), który znajdował zastosowanie w przypadku awarii głównego systemu sterowania.
Praca Judith nad AGS okazała się nieoceniona dla załogi misji Apollo 13. Wybuch zbiornika z tlenem w module serwisowym sprawił, że statek nie tylko nie mógł wylądować na Księżycu, ale także mógł nie dotrzeć z powrotem na Ziemię. Zaczęła się walka o życie astronautów.
Załoga musiała skorzystać ze statku jak z "łodzi ratunkowej", gdyż na skutek eksplozji Główny System Naprowadzania i Nawigacji zużywał zbyt dużo wody do chłodzenia, a dostawy energii elektrycznej i wody były ograniczone. Po tym, jak po dwóch godzinach silnik spalił się już doszczętnie, przez większość ich powrotu do domu używano właśnie AGS.
W dniu, kiedy doszło do awarii, Judith zaczęła rodzić. Jednak przed udaniem się do szpitala zabrała z pracy materiały, nad którymi pracowała, by bezpiecznie sprowadzić załogę do domu. Zanim zaczęła rodzić, zdążyła jeszcze zadzwonić do swojego szefa i powiedzieć mu, że rozwiązała problem. I w taki właśnie sposób uratowała misję Apollo 13.
A kogo powiła Cohen? Nikogo innego, jak słynnego hollywodzkiego aktora Jacka Blacka, znanego głównie z komedii, takich jak m.in. "Szkoła Rocka" czy "Tenacious D: Kostka Przeznaczenia".
Po przejściu na emeryturę Cohen założyła wraz ze swoim trzecim mężem Davidem Katzem wydawnictwo specjalizujące się w literaturze dla dzieci, w ramach którego opublikowano m.in. serię książek "You Can Be a Woman..." [pol. "Możesz być kobietą..."], zachęcającą młode dziewczynki do robienia kariery w świecie nauki i inżynierii.
Judith Love Cohen zmarła po krótkiej walce z rakiem 25 lipca 2016 roku parę tygodni przed swoimi 83. urodzinami. Wraz z nią nie umarła jednak jej fascynująca historia, która stała się inspiracją dla wielu kobiet na całym świecie.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.