Reklama.
Skandal, jaki wybuchł po artykule "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa spowodował jedno z największych medialnych zawirowań w ostatnich latach. Pracę straciło kierownictwo gazety z naczelnym Tomaszem Wróblewskim na czele. Serwis Gazeta.pl zauważa jednak, że po aferze nie poleciała głowa Andrzeja Talagi, byłego zastępcy Wróblewskiego. Mimo że Talaga nad artykułem pracował to pracę zachował, a nawet więcej – został p.o. naczelnego.