
Jedna czwarta pociągów w trzecim kwartale była opóźniona. Najwięcej z nich spóźniło się o mniej niż 5 minut, ale sporo połączeń miało opóźnienia przekraczające godzinę. O niemal połowę spadła za to liczba pociągów odwołanych. Największe problemy z przywożeniem pasażerów na czas ma nadal PKP Intercity, która obsługuje połączenia długodystansowe.
REKLAMA
Jak wynika z analizy Urzędu Transportu Kolejowego aż jedna czwarta spośród niemal 400 tysięcy połączeń między początkiem lipca a końcem września 2012 roku była opóźniona. Średnie opóźnienie pociągów wyniosło niecałe 10 minut. Największa część pociągów była opóźniona o mniej niż pięć minut (te nie były brane pod uwagę przy obliczaniu czasu średniego spóźnienia). Aż jedna trzecia połączeń kolejowych była opóźniona od 5 do 60 minut. Niestety sytuacja pogarsza się z kwartału na kwartał, a spóźnionych pociągów jest coraz więcej.
Czytaj też: Flaszka wódki i pociąg czysty – blog Adriana Furgalskiego
Lepiej jest za to jeśli chodzi o odwoływanie połączeń - ich liczba spadła o 48 procent. Największe problemy z punktualnością ma PKP Intercity. Na czas przyjechało zaledwie niespełna 74 procent pociągów tego przewoźnika. Z kolei na czele rankingu jest Warszawska Kolej Dojazdowa. Według danych Urzędu Transportu Kolejowego 99,28 proc. przyjechało spóźnione nie więcej niż 5 minut. Jednak warto pamiętać, że przewoźnicy działają na różnych trasach – podróż WKD trwa od kilkunastu do kilkudziesięciu minut, Intercity można przejechać z gór nad morze.
