Kate i William złamali królewski protokół, by wesprzeć Ukrainę.
Kate i William złamali królewski protokół, by wesprzeć Ukrainę. Fot. Rex Features/East News
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
  • Od czwartku (24 lutego) trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Stale aktualizowana, rzetelna relacja na żywo z wydarzeń jest dostępna TUTAJ
  • Po stronie Ukrainy stanęli Cambridgowie, czyli księżna Kate i książę William
  • Zrobili to mimo obowiązującego ich protokołu królewskiego, który dotyczy apolityczności
  • William i Kate wspierają Ukrainę. Wołodymyr Zełenski dziękuje

    Cambridgowie w związku z atakiem Rosjan na Ukrainę, wydali oświadczenie, w którym wrócili wspomnieniami do swojego spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
    "W październiku 2020 r. mieliśmy przyjemność spotkać prezydenta Zełenskiego i pierwszą damę i dowiedzieć się, że z nadzieją i optymizmem patrzą na przyszłość Ukrainy. Dzisiaj stoimy za prezydentem i wszystkimi obywatelami Ukrainy w ich bohaterskiej walce o tę przyszłość" – napisali.
    Prezydent Ukrainy razem z żoną podziękował królewskiej parze za okazane wsparcie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
    "Olena i ja jesteśmy wdzięczni księciu i księżnej Cambridge, że w tym ważnym czasie, gdy Ukraina odważnie przeciwstawia się inwazji Rosji, stoją po stronie naszego kraju i wspierają naszych dzielnych obywateli. Dobro zatriumfuje" – czytamy we wpisie na Twitterze.

    Dodajmy, że członków brytyjskiej rodziny królewskiej obowiązują zasady protokołu. Jedną z nich jest zasada apolityczności, dlatego nie mogą oni publicznie przedstawiać swoich poglądów.

    Książę Karol potępił działania Putina

    Przypomnijmy, że już kilka lat temu, wbrew zasadom królewskim, o działaniach Putina wypowiedział się książę Karol. Kiedy brytyjski monarcha odbywał oficjalną wizytę w Kanadzie, punktem na liście jego zobowiązań było spotkanie i rozmowa z ocalałymi z Holocaustu w Muzeum Imigracji w Halifax w Nowej Szkocji.
    Jedną z rozmówczyń księcia Karola była Marienne Ferguson, która uciekła z okupowanego Gdańska w 1939 r. Po spotkaniu kobieta wyznała, że syn królowej Elżbiety II powiedział do niej: "A teraz Putin robi prawie to samo, co robił Hitler".
    Porównanie Putina i Hitlera odbiło się szerokim echem w mediach. Sprawę komentował wówczas doradca Pałacu Buckingham.
    "Arena polityczna jest bardzo drażliwym miejscem dla wszystkich członków rodziny królewskiej. Nie można mieć apolitycznej instytucji, jaką jest dziedziczna monarchia, a zarazem członków rodziny królewskiej, którzy wygłaszają choćby odrobinę polityczne komentarze" – wytłumaczył.

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut