Maryla Rodowicz dwadzieścia lat temu spotkała się twarzą w twarz z Władimirem Putinem.– Widziałam, że jego wodniste oczy mnie prześwietlają. Że on patrzy przeze mnie, jakbym była przezroczysta. Miał zero emocji – wspomina piosenkarka.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Od czwartku (24 lutego) trwa inwazja Rosji na Ukrainę
Świat z przerażeniem patrzy na to, co wyrządzają wojska Władimira Putina za naszą wschodnią granicą
W najnowszym wywiadzie Maryla Rodowicz wspomniała swoje spotkanie z przywódcą Rosji. Opowiedziała o tym, jak lekceważąco ją potraktował
Trwa szósty dzień wojny w Ukrainie. Wojska Władimira Putina bandycko najechały naszego sąsiada. W wyniku ataków rakietowych giną ludzie. Ukraińcy stawiają jednak dzielny opór.
Tamtejsze matki z dziećmi uciekają, aby schronić się między innymi w Polsce. Nasi rodacy nie pozostają obojętni. Starają się pomagać uchodźcom, jak tylko mogą. Stale aktualizowana, rzetelna relacja na żywo z wydarzeń jest dostępna tutaj.
Wiadomości ze Wschodzie stale śledzi także Maryla Rodowicz. – Czułam, że to się wydarzy, gdy wzdłuż granicy zgromadzono tych 200 tys. żołnierzy, by zaatakować Ukrainę. Było to jednak zaskoczenie, łudziłam się, że ten atak nie nastąpi, że Putin się puknie w głowę: 'człowieku, co ty robisz, obok są państwa, które są w NATO. Jeżeli przekroczysz tę granicę, oberwiesz bardziej niż myślisz' – mówiła w rozmowie z "Pomponikiem".
Artystka zadeklarowała, że jest gotowa przyjąć pod własny dach uchodźców. – Sytuacja z Ukraińcami przypomina tę z Wigilii, gdzie przy stole jest jedno miejsce dla wędrowca. Dzieci zawsze mi mówią: 'Mama, a jakby zadzwonił do nas bezdomny, czy ty byś go wpuściła i posadziła przy stole?'. Myślę, że bym przyjęła Ukraińca – wyznała.
Maryla Rodowicz o spotkaniu z Władimirem Putinem
Co ciekawe Maryla Rodowicz w 2002 roku poznała Władimira Putina, gdy ten spotkał się z Aleksandrem Kwaśniewskim.
– Miałam kiedyś pomysł, by zrobić koncert polsko-rosyjskiej kultury. Wydawało mi się, że to jest super pomysł i powstanie świetny koncert. Był obiad, jeszcze Kwaśniewski był prezydentem, na którym był właśnie Putin. I po obiedzie był taki afterek – opowiadała "Faktowi" wokalistka.
– Wszyscy stali, a on był prowadzony od grupy do grupy. Przedstawili nas sobie i mu powiedzieli kim jestem. Mówiłam mu wtedy, że mam pomysł na koncert z prezentacją wspaniałej kultury rosyjskiej i polskie – relacjonowała dalej.
– Miałam początek koncertu wymyślony i mu to opowiadałam. Miałam pomysł, że wjeżdża trójka białych koni na Torwarze. Siedzi tam Ałła Pugaczowa. Pada sztuczny śnieg, potem ja śpiewam, potem wychodzi balet na lodzie… Wszystko co Rosja ma najlepszego w kulturze – przyznała Rodowicz.
Okazało się jednak, że Putin nie był zainteresowany i nawet nie zareagował na jej propozycję. – Widziałam, że jego wodniste oczy mnie prześwietlają. Że on patrzy przeze mnie jakbym była przezroczysta. Miał zero emocji. To było przerażające. Jakbym rozmawiała z rybą – przyznała.
– Straszne to było naprawdę. Jestem pewna, że mnie nie słuchał i myślał 'skończ już babo'. Nic na mój pomysł nie powiedział i jak skończyłam gadać to bez słowa odszedł – wspomniała Rodowicz.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut