Robert Janowski wraz z żoną Moniką przyjął pod swój dach uchodźczynie z Ukrainy. Aktor, prezenter i piosenkarz wyjawił, jak wspólnie spędzają czas i zdradził, co jego rodzinę wraz z Ukrainkami spotkało w restauracji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Polacy aktywnie pomagają Ukrainie. Test z pomocy zdaje też wiele gwiazd. Maciej Musiał oddał krew, a Kuba Błaszczykowski, Taco Hemingway czy Bedoes przekazali hojne datki. Celebryci angażują się w zbiórki, informują też swoich fanów w mediach społecznościowych, jak można pomóc. Wiele celebrytów chce przyjąć też do siebie uchodźców lub pomaga w zorganizowaniu im schronienia, jak Julia Kamińska, Maja Bohosiewicz czy Margaret.
Również Robert Janowski pomaga naszym sąsiadom w obliczu inwazji Rosji. Aktor, piosenkarz i prezenter wraz ze swoją żoną Moniką Janowską przyjął pod swój dach uchodźczynie z Ukrainy. W jego mieszkaniu zamieszkała kobieta wraz z dwiema córkami.
Robert Janowski przyjął uchodźców
"Gościmy z Monią ukraińską mamę z córkami. Mąż i syn pozostał tam, bronić swój kraj przed tymi, którzy podnieśli na niego rękę. Uwięzieni w swoim mieście, walczą o wolność. Ironia losu. A my? Monika mówi po rosyjsku. Czy teraz można w tym języku? Można. Dziewczyny mają też przyjaciół z Rosji. Nie wszyscy są źli. Rozmawiamy. Czekamy. Przeczekamy to!" – napisał na Facebooku Janowski.
Artysta, która opublikował kilka zdjęć z Ukrainkami, napisał, jak wspólnie spędzają czas. "Muzyka i kuchnia łączą. Śpiewaliśmy do północy, Dziewczyny puszczały swoje ulubione, Tola własne, a ja też się nie ociągałem. Furorę zrobiła oczywiście moja przemiana w Raffaellę Carra z Twoja twarz brzmi znajomo i było wesoło. A teraz Monika i Inna mama) gotują barszcz ukraiński, a na deser, podobno, "blinciki". Moja rodzina, i ta "stara" i ta "nowa" są cudowni" – napisał były prowadzący "Jaka to melodia?".
Robert Janowski wyjawił również, co spotkało ich w restauracji, do której poszli na obiad. "Właściciele Pizzerii nie podali rachunku. Zostaliśmy zaproszeni i ugoszczeni. Płakaliśmy WSZYSCY. A przecież „nie musieli”. Pomogli, bo mogli… Bo mieli wolny wybór i taka była ich decyzja. Są "wiarą i nadzieją". W ludzi, w świat, w miłość – pisał na Instagramie artysta.
"Ludzie są naprawdę dobrzy" – zaznaczył również Janowski. A wolność ważna! Być może najważniejsza! Pamiętajmy o tym. Dbajmy o nią. Szanujmy ją. Z miłością" – zaapelował muzyk i prezenter.