nt_logo

Rosjanie będą kochać i popierać Putina mimo wojny i sankcji? "Nie tylko on śni o wielkim imperium"

Diana Wawrzusiszyn

18 marca 2022, 06:03 · 5 minut czytania
W Ukrainie od ponad dwóch tygodni codziennie giną niewinni ludzie. Miliony Ukraińców zostawia dobytek całego życia i ucieka przed bombami. Tymczasem według badań sondażowych aż 2/3 Rosjan popiera "specjalną operację wojskową", jak według propagandy Kremla określana jest wojna w Ukrainie.


Rosjanie będą kochać i popierać Putina mimo wojny i sankcji? "Nie tylko on śni o wielkim imperium"

Diana Wawrzusiszyn
18 marca 2022, 06:03 • 1 minuta czytania
W Ukrainie od ponad dwóch tygodni codziennie giną niewinni ludzie. Miliony Ukraińców zostawia dobytek całego życia i ucieka przed bombami. Tymczasem według badań sondażowych aż 2/3 Rosjan popiera "specjalną operację wojskową", jak według propagandy Kremla określana jest wojna w Ukrainie.
Mural z Władimirem Putinem. Fot.Associated Press/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Według badań opinii publicznej dwie trzecie Rosjan popierają wojnę w Ukrainie, rośnie też poparcie dla Władimira Putina.
  • Dr Marek Radziwon z UW tłumaczy, jak należy interpretować najnowsze doniesienia sondażowe.
  • Ekspert wyjaśnia też, dlaczego od lat Putin cieszy się tak dużym poparciem.

Wiele Rosjan publicznie deklaruje swoje poparcie dla "specjalnej operacji wojskowej". Symbolem całego ruchu na rzecz poparcia Putina przez Rosjan stała się litera " Z". Ten znak często eksponowany jest w mediach społecznościowych, możemy go zobaczyć na rosyjskich samochodach czy koszulkach.

Ze względu na rosyjską propagandę ciężko ocenić, czy gesty solidarności z polityką Putina, to tylko epizodyczne sytuacje, czy jest to szerokie zjawisko. Wiemy też, że wielu Rosjan dzielnie protestuje na ulicach Moskwy czy Sankt Petersburga przeciwko wojnie w Ukrainie i przez to doświadcza represji. Jednak według badań opinii publicznej większość mieszkańców tego kraju popiera inwazję, rośnie też poparcie dla Władimira Putina.

2/3 Rosjan za "operacją specjalną"

Nawet dwie trzecie Rosjan popiera "specjalną operację wojskową" – wynika z sondażów Wszechrosyjskiego Ośrodka Badania Opinii Publicznej (WCIOM) i Funduszu Opinii Publicznej (FOM). O podobnych wynikach badań mówią przedstawiciele Centrum Lewady, jednego z nielicznych niezależnych ośrodków w Rosji, uznanego przez Kreml za zachodnią agenturę.

Dane te mogą szokować, biorąc pod uwagę, jakie spustoszenie robią wojska rosyjskie w Ukrainie, jednak zdaniem dra Marka Radziwona ze Studium Europy Wschodniej UW, przy ich ocenie należy wziąć pod uwagę kilka czynników.

– Po pierwsze, wszystkie rosyjskie pracownie badające zachowania społeczne są w dużej mierze kontrolowane albo przez biznes rosyjski, albo przez struktury polityczne. Jedyną instytucją stosunkowo niezależną jest Centrum Lewady. Oni potwierdzają te liczby, ale podkreślają, że istnieje bardzo wysokie ryzyko błędu statystycznego. Jeśli dzwonimy i robimy próbę na kilku tysiącach obywateli, to oni bardzo często mówią nie to, co naprawdę myślą, tylko to, co powinni powiedzieć – tłumaczy dr Marek Radziwon.

Czytaj także: Putin jest w coraz gorszej kondycji? Ekspert: Nie kontroluje się, to coś nowego

Kolejny aspekt, na który zwraca uwagę ekspert, to rozróżnienie na poparcie pasywne i aktywne. Pierwsze z nich opiera się na suchych deklaracjach, zgodnych z powszechną narracją, drugie implikuje konkretne zachowania.

W 2014 roku poparcie dla aneksji Krymu i samego Władimira Putina było jeszcze wyższe niż obecnie. Centrum Lewady zwracało wówczas uwagę, że pasywne poparcie dla Putina może wynosić 90 proc. – Ale to nie są ludzie, którzy staną za Putinem w momencie, kiedy będzie tracił władzę. W systemie autorytarnym ta różnica między aktywnym a pasywnym poparciem jest dość ważna – podkreśla ekspert.

W analizowaniu tych danych należy również wziąć pod uwagę, że Rosjanie nie mają dostępu do wiarygodnej informacji. W rosyjskich mediach nie można mówić prawdy o tym, co się dzieje w Ukrainie, niezależne media w zasadzie nie istnieją, a rząd rosyjski zdecydował ostatnio o zablokowaniu Facebooka i Instagrama.

– Co prawda istnieją jeszcze niezależne źródła, ale dotarcie do nich wymaga wysiłku – zaznacza dr Radziwon.

Ostatni czynnik, na który zwraca uwagę ekspert ze Studium Europy Wschodniej UW, to nowe ustawodawstwo, które zakłada do 15 lat więzienia za nazywanie wojny w Ukrainie wojną.

– To powoduje, że wiele stacji radiowych nie ma serwisów informacyjnych, bo nie można o niczym mówić normalnie. Zamiast serwisów informacyjnych, leci muzyka – zaznacza.

Wspominam o tych wszystkich czynnikach nie po to, aby usprawiedliwiać rosyjskie społeczeństwo. Chcę pokazać, że na wszystkie te dane, które robią na nas wrażenie i wydają się wiarygodne, należy popatrzeć z kilku stron. Sama idea badań opinii społecznej w Rosji jest obarczona olbrzymim ryzykiem błędu. Dr Marek RadziwonStudium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego

– Wydaje się, że duża część społeczeństwa rosyjskiego nie wie, po co jest ta wojna. Nie potrafi wyraźnie wskazać przyczyny, dlaczego została rozpoczęta – ocenia.

Czytaj także: https://natemat.pl/401503,rozlam-na-kremlu-tylko-putin-i-szojgu-maja-nadal-popierac-wojne-w-ukrainie

Dlaczego Rosjanie popierają Putina?

Wspomniane już Centrum Lewady, które uznane jest za najbardziej niezależny ośrodek badania opinii publicznej w Rosji, opublikowało wyniki sondażu, przeprowadzonego w Rosji w dniach 29 stycznia-2 lutego 2022 roku. Wynika z niego, że 49 proc. respondentów uważa, iż kraj "zmierza w słusznym kierunku". Przeciwnego zdania jest 40 proc. Rosjan. Co ciekawe, aż 64 proc. ankietowanych popiera działalność Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji. Z kolei według  Fundusz Opinia Publiczna (FOM) między 20 a 27 lutego, a więc w czasie, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, poparcie dla Putina wzrosło - z 64 proc. do 71 proc..

Zdaniem dra Radziwona, aby analizować poparcie dla Putina, należy pochylić się nad historią społeczeństwa rosyjskiego.

– Wpływ na to, jak wygląda poparcie dla Putina nie jest tylko efektem jego ponad dwudziestoletnich rządów. Tradycja jest znacznie dłuższa i sięga lat wczesnobolszewickich, całego XX wieku, a więc przeszło stulecia. Społeczeństwo rosyjskie przez cały ten czas było na rozmaite sposoby pozbawiane podmiotowości – tłumaczy. 

Wszystko, od "Wielkiego głodu", przez czystki z lat 1936-1937,  stalinizm i antysemityzm lat 50-tych, po wojny czeczeńskie i napad na Gruzję, jest bardzo mocno naznaczone propagandowo. Nie chodzi tylko o brak dostępu do informacji, ale całą odmienną tradycję obiegu informacji. To społeczeństwo jest potwornie okaleczone, nie ma normalnych obywatelskich odruchów. Jest to spuścizna całego stulecia autorytaryzmów i totalitaryzmów. Dr Marek RadziwonStudium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego

Poparcie dla Putina

Dr Marek Radziwon zauważa, że duże poparcie dla Putina ma związek z polepszeniem się sytuacji społecznej wielu Rosjan po 2000 roku. Wówczas Rosja zaczęła inkasować coraz większe sumy za import ropy. Wprowadzono też kilka zmian, które realnie polepszyły jakość życia w Rosji.

– W latach dwutysięcznych zaczęto wypłacać regularnie emerytury. To, co za Jelcyna było niemożliwe, stało się możliwe za Putina. Jednak nie był to efekt żadnych strukturalnych reform, które wprowadziła administracja Władimira Putina. On nie ma w tym żadnej zasługi, zbiegło się to z poprawą kondycji rosyjskiej gospodarki. Społeczeństwo zaczęło odbijać się od dna, w sensie finansowym i gospodarczym – wyjaśnia ekspert.

Militaryzacja języka

Dr Radziwon zwraca też uwagę na kwestię, która raczej jest pomijana w analizie postaw rosyjskiego społeczeństwa. Jest nią militaryzacja języka.

– Od wielu lat w Rosji obserwujemy militaryzację języka. Ulicom nadaje się nazwy bohaterów wojennych, zmilitaryzowano politykę historyczną, mundur jest obecny w przestrzeni publicznej. Nawet w mowie potocznej często używa się określeń typu "pokonałem cię". Militaryzacja języka obejmuje wszystko to, co może nie być bezpośrednią manipulacją informacyjną, ale co wpływa na tkankę społeczną. To jest olbrzymi, daleko idący proces, który trwa od dziesięcioleci – ocenia dr Radziwon.

Do tego dochodzi przedstawianie NATO w dyskursie publicznym jako zagrożenia dla Federacji Rosyjskiej. – To jest spuścizna Związku Radzieckiego i cały czas jest podgrzewana – dodaje ekspert.

Rosjanie też chcą Wielkiej Rosji?

W rosyjskim społeczeństwie od wieków dominuje tradycja imperialna. Poczucie, że Rosjanie są wielkim narodem, a Rosja państwem, które może pretendować do bycia światowym hegemonem.

– W społeczeństwie rosyjskim wciąż żywe jest poczucie: "jesteśmy wielkim imperium i możemy iść swoją drogą. Nie idziemy liberalną drogą europejską, nie jesteśmy państwem azjatyckim, idziemy swoją drogą". To są oczywiście mrzonki i głupstwa, ale one pokutują, jeśli są powtarzane przez wiele lat – ocenia dr Radziwon.

Czytaj także: Putin użyje broni jądrowej? Gen. Bieniek: Nawet gdyby zwariował, to jego otoczenie na to nie pozwoli

Wojna w Czeczenii dała Putinowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich, wojna gruzińska i aneksja Krymu podniosły jego notowania do niebotycznego pułapu. Pokazuje to, że nie tylko Putin śni o wielkim imperium.

Zdaniem dra Radziwona w każdym systemie autorytarnym mobilizacja militarna i siłowa zawsze działa na korzyść imperatora.

Myślenie imperialne w Rosji jest żywe do tej pory. Jest definiowane na różne sposoby – ruski mir, ruski świat, odrzucenie idei Europy Środkowej, a więc wielkiego tygla kultur i wymieszanych języków. Dr Marek RadziwonStudium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego

– Przyczyn postawy społeczeństwa rosyjskiego byłbym skłonny szukać nieco głębiej niż w bezkrytycznym poparciu dla Putina – ocenia. – Jestem przekonany, że jeśli Putin w pewnym momencie starci władzę, a to prędzej czy później nastąpi, to jest tylko kwestia ceny i kosztów, to nie będziemy obserwować wielkich manifestacji na Placu Czerwonym. Im bardziej władza jest scentralizowana, tym paradoksalnie jest słabsza. Stawiam dolary przeciwko kasztanom, że gdy w dniu, kiedy starci władzę, to nikt nie wyjdzie na ulice z poparciem dla niego- podsumowuje.