Piłkarze Legii Warszawa oddalają od siebie widmo spadku z PKO Ekstraklasy. Stołeczny klub wygrał czwarty mecz z rzędu, drugi raz w krótkim odstępie czasu ogrywając Górnik Łęczna. Gola na wagę trzech punktów (1:0) zdobył dla warszawskiej drużyny Maciej Rosołek.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i dwukrotnie Górnik Łęczna. Tak wygląda lista drużyn, z którymi w ostatnim czasie zwyciężyła Legia Warszawa. W piątkowy wieczór mistrzowie Polski uporali się z Górnikiem w Łęcznej. Skromne 1:0 jest niezwykle cenne, bo pozwoliło uciec od strefy spadkowej.
– Gratulacje dla drużyny za ważne i w pełni zasłużone zwycięstwo. Był to mecz, którego waga była bardzo istotna dla nas i dla Górnika. Przed spotkaniem pucharowym nasi rywale mieli serię trzynastu spotkań z jedną porażką, a my pokonaliśmy ich dwa razy w krótkim czasie, co bardzo doceniam – komplementował drużynę trener Aleksandar Vuković.
Legia pokonała Górnika zarówno w lidze, jak i w niedawnym ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski. W piątek gola dającego trzy punkty gościom z Warszawy dał wprowadzony tuż po przerwie Maciej Rosołek. Na zdobycie gola piłkarz potrzebował niespełna 20 minut.
– Jesteśmy już przyzwyczajeni, że Josue gra na tak wysokim poziomie. Bardzo dobre spotkanie rozegrali Bartosz Slisz i Mattias Johansson. Maciej Rosołek zdobył bardzo cenną bramkę, do czego nas przyzwyczaił. Tomas Pekhart czeka na gola, ale jestem przekonany, że te bramki wkrótce się pojawią. Duże gratulacje dla wszystkich piłkarzy – dodał zadowolony trener Legii.
Warszawianie we wtorek zagrają zaległy mecz z innym z beniaminków, tym razem z Niecieczy. Jeśli wygrają, Legia może na dobre podłączyć się do środka tabeli PKO Ekstraklasy, nawet z szansami na doskoczenie do czołowej dziesiątki.
Górnik Łęczna - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: Maciej Rosołek (67)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza przed wyjazdem do Warszawy przegrała bardzo ważne spotkanie na własnym terenie. Zagłębie Lubin wydawało się być zespołem w zasięgu beniaminka, tym bardziej spoglądając na ligową tabelę. Bruk-Bet przegrał jednak za sprawą dwóch skutecznie wykonanych rzutach karnych przez Patryka Szysza.
Pomocnik lubinian jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem w drużynie trenera Piotra Stokowca. Dublet Szysza spowodował, że Zagłębie podobnie jak Legia, odskoczyło od strefy zagrożonej degradacją. Zespół z Niecieczy nadal jest za to klubem zamykającym tabelę.