Rosjanie chcą utworzenia kolejnej samozwańczej republiki. Przymierzają się do referendum w Chersoniu
Wioleta Wasylów
12 marca 2022, 20:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 marca 2022, 20:24
Nieco ponad tydzień temu wojska Władimira Putina przejęły kontrolę w położonym na południu Ukrainy Chersoniu. Teraz, jak informuje na Facebooku deputowany chersońskiej rady obwodowej Serhij Chłań, Rosjanie chcą zorganizować w obwodzie chersońskim pseudoreferendum dotyczące utworzenia samozwańczej republiki. Chłań apelował do kolegów z rady, by tak jak on, otwarcie się temu pomysłowi sprzeciwili. "Nie ma usprawiedliwienia dla współpracy z okupantami!" – podkreślał.
W sobotę pojawiły się informacje o tym, że okupanci z Rosji chcą przeprowadzić w obwodzie chersońskim referendum ws. utworzenia samozwańczej republiki. Przejęli oni kontrolę w stolicy obwodu, Chersoniu, na początku marca.
Deputowany chersońskiej rady obwodowej Serhij Chłań oznajmił, że Rosjanie wydzwaniali do jego kolegów z pytaniem, czy będą współpracować.
Chłań podkreślał, że stanowczo odmówił i apelował do swoich kolegów, by postąpili tak samo.
Informacje dotyczące tego, że okupanci z Rosji przymierzają się do przeprowadzenia w obwodzie chersońskim pseudoreferendum ws. utworzenie kolejnego regionu separatystycznego podawały m.in. ukraińska agencja Interfax i Agencja Reutera.
Post na ten temat zamieścił też na swoim profilu na Facebooku deputowany chersońskiej rady obwodowej Serhij Chłań. Zawarł w nim też apel do innych członków rady.
Rosjanie chcą utworzyć samozwańczą republikę w obwodzie chersońskim. Chłań: "Kategorycznie odmówiłem!"
"Rosjanie w obwodzie chersońskim przygotowują pseudoreferendum w sprawie ustanowienia Chersońskiej Republiki Ludowej" – napisał Chłań. Dodał, że okupanci wydzwaniają do deputowanych Rady Obwodowej Chersonia i pytają, czy są gotowi do współpracy. "Ja kategorycznie odmówiłem" – podkreślił.
Chłań jednocześnie zaapelował do swoich kolegów, by również wykazali się asertywnością i stanowczo odrzucili żądania Rosjan. "Zwracam się do wszystkich deputowanych. Szanowni koledzy, jestem pewien, że rozumiecie konsekwencje swojej decyzji. Powstanie samozwańczej republiki zamieniłoby nasz region w beznadziejną dziurę pozbawioną życia i przyszłości" – tłumaczył.
"Nie oddawajcie im głosu! Nie dajcie im możliwości legitymizowania 'Chersońskiej Republiki Ludowej'" – apelował. Zaznaczał, że cała Ukraina będzie przyglądać się decyzjom rady. "Nie ma usprawiedliwienia dla współpracy z okupantami (...). Nie uwierzę, że będziemy gorsi niż zwykli ludzie z Mariupola, Czernihowa, Charkowa (...), którzy od dwóch tygodni cierpią nieludzkie cierpienia, ale nie poddają się!" – zwrócił się do kolegów.
Jednocześnie Chłań stwierdził, że chersońscy deputowani nie mogą zapisać się w historii jako "zdrajcy, którzy nie są nikomu potrzebni, tylko jako obywatele, których nazwiska zostaną dobrze zapamiętane przez przyszłe pokolenia Ukraińców".
Ukraińcy dodali, że walki o obronę miasta były bardzo zacięte i ciężkie, niestety skończyły się niepowodzeniem. Jak informowała wówczas agencja AFP, mer miasta Ihor Kołychajew przyznał, że sytuacja humanitarna w mieście jest tragiczna. Były ogromne problemy z odbiorem i chowaniem zmarłych, brakowało też żywności i lekarstw.
Mer apelował też do okupacyjnych sił, by "nie strzelały do ludzi". Jednak późniejsze doniesienia wskazywały na to, że Rosjanie dopuszczali się strasznych rzeczy. Mieszkanka Chersonia Switłana Zorina w rozmowie z CNN przyznała, że Rosjanie zaczęli dopuszczać się gwałtów.
W następnym tygodniu gazeta.pl powołała się na relację innej mieszkanki miasta Julia Chalenko, która stwierdziła, że "Rosjanie strzelają do cywilów dla rozrywki. Nie mają żadnych zasad. Gwałcą i mordują".
W piątek armia okupacyjna zapowiedziała, że planuje wprowadzić system komendantur, w celu "podtrzymywania porządku". Liczący blisko 300 tys. mieszkańców Cherson jest położony w strategicznym miejscu, nieopodal ujścia Dniepru do Morza Czarnego, na trasie między zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku Krymem a ważnym portem, Odessą.