Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
W sobotę (12 marca) minęła 17. doba bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę. Krwawe i brutalne sceny są wszechobecne za wschodnią granicą. Giną żołnierze, ale także niewinni cywile. W piątek Rosjanie porwali mera Melitopola, który według ukraińskich informacji jest torturowany. Wysłannicy Władimira Putina bezkarnie atakują niewinną ludność także w Zaporożu. W tamtych okolicach doszło do mrożącego krew w żyłach zdarzenia.
"Na szosie między wsiami Nesteranka i Myrne, rejon orichowski, obwód zaporoski, rosyjscy zbrodniarze wojenni zmiażdżyli czołgiem samochód Tavria. Pojazd z cywilami, próbując opuścić strefę zagrożenia, zatrzymał się na poboczu. W wyniku makabrycznej zbrodni zginęło dwóch mężczyzn, a nieletni chłopiec zginął w płonącym samochodzie" – czytamy w komunikacie przekazanym przez Zaporoską Policję Obwodową.
Aktualnie policja zajmuje się identyfikacją wszystkich ofiar. Funkcjonariusze organów ścigania wszczęli postępowanie karne za naruszenie praw i zwyczajów wojennych. Należy podkreślić, że od początku inwazji zginęło ok. 1300 ukraińskich żołnierzy i ponad 12 tys. żołnierzy z Rosji. Takie dane przekazał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Jeśli chodzi o dzieci, z informacji przekazanych przez biuro prokuratora generalnego Ukrainy wynika, że dotychczas jest prawie 80 dzieci wśród ofiar wojny. Poza tym niemal 100 nieletnich zostało rannych.
Przypomnijmy, że podobne zdarzenie, jak to powyższe, miało miejsce w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. Mężczyźni i chłopiec nie mieli jednak takiego szczęścia, jak 53-latek, który przeżył po tym, jak jego auto najechał czołg w kijowskiej dzielnicy Obołoń.
W sieci pojawiły się potem zdjęcia z akcji ratunkowej. W wydostaniu mężczyzny ze zgniecionego wozu pomagali mieszkańcy oraz strażacy. Kierowca ze złamaniami lewej ręki i nogi trafił do szpitala.
– Nie było na drodze żadnych samochodów - powiedział 53-latek w nagraniu z oddziału szpitalnego. – Czołg ostro skręcił w lewo i uderzył w moje auto. Cofnął, uderzył jeszcze i jeszcze raz. Całe szczęście, że jechałem sam. Co by było, gdyby w aucie były dzieci – podkreślił.
– Ludzie, którzy mi pomagali, chcieli wezwać straż pożarną, ale samym udało im się mnie wydostać – powiedział mężczyzna. – Moja klatka piersiowa była ściśnięta przez poduszkę powietrzną. Samochód był całkowicie zniszczony. W końcu zadzwonili po karetkę i zabrano mnie do szpitala – wspominał.
53-latek zapowiedział, że gdy tylko wróci do zdrowia, ma plany, aby wstąpić do armii. – Chcę zacząć chodzić na nowo. Zapiszę się do oddziałów obrony terytorialnej. Trzeba coś z tym zrobić – skwitował.
Czytaj także: https://natemat.pl/401477,specustawa-o-pomocy-uchodzcom-podpisana-co-gwarantuje