"Putin nie zatrzyma się na Ukrainie". Były sekretarz generalny NATO: Zbagatelizowaliśmy sprawę
Wioleta Wasylów
13 marca 2022, 16:45·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 marca 2022, 16:45
– Próby ugłaskania dyktatorów nie prowadzą do pokoju, tylko do wojny – ocenił w wywiadzie dla radia Wolna Europa były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Zaznaczył, że wcześniej Zachód nie zrobił wystarczająco dużo, by powstrzymać Władimira Putina przed inwazją. Uważa też, że rosyjski przywódca "nie zamierza zatrzymać się na Ukrainie".
Już od osiemnastu dni Ukraina odpiera ataki Rosji.
Według byłego sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena Zachód powinien i mógł zrobić więcej, by powstrzymać Władimira Putina przed inwazją.
Rasmussen sądzi, że NATO powinno dostarczyć teraz więcej broni defensywnej Ukrainie, bo Putin "nie poprzestanie na Ukrainie".
Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się ponad dwa tygodnie temu, ale napięcie między oboma krajami Władimir Putin eskalował o wiele dłużej. Według byłego sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena (urzędował w latach 2009-2014) pierwsze poważne oznaki tego, że rosyjski dyktator ma "obsesję na punkcie przywrócenia świetności Związku Radzieckiego" i chce zająć całą Ukrainę, pojawiły się w 2008 roku.
Putin próbował wtedy przekonywać, że "Ukraina nie są niepodległa i że historycznie jest integralną częścią Rosji". – Bardzo żałuję, że nie potraktowaliśmy go wtedy poważnie – przyznał Rasmussen w wywiadzie dla radia Wolna Europa.
Były sekretarz NATO: Zbagatelizowaliśmy sprawę. Powinniśmy przyjąć Ukrainę do Sojuszu
Rasmussen przypomniał, że po pierwszych deklaracjach w 2008 roku o tym, że Ukraina dołączy do NATO, Sojusz jednak odszedł od tego pomysłu. – Teraz uważam, że to był to błąd. Putin odebrał wtedy mylny sygnał, bo był przekonany, że w NATO doszło do rozłamu i uznał to za słabość – tłumaczył, nawiązując do późniejszej napaści Rosji na Krym.
Dodał, że sankcje, które Zachód nałożył na Kreml w 2014 roku za słabe i stanowiły "dla Putina zaproszenie do pójścia o krok dalej". Zaznaczył, że teraz Europa musi być zdecydowanie bardziej stanowcza i zjednoczona i musi odejść całkowicie od rosyjskich: gazu i ropy. – Cena, jaką zapłacimy, będzie niewielka w porównaniu z obecnym cierpieniem Ukraińców i kosztem, jakim jest utrata wolności w Europie, do których przyczyniła się nasza bezczynność – ocenił.
Rasmussen: Niepotrzebnie próbowaliśmy ugłaskać Putina. On nie zatrzyma się na Ukrainie
Duński polityk uważa, że w przeszłości NATO zastosowało złą taktykę wobec Putina i było w stosunku do niego zbyt wyrozumiałe. – Wyciągnąłem z tego lekcję. Dziś wiem, że próby ugłaskania dyktatorów nie prowadzą do pokoju, tylko do wojny i konfliktu – oznajmił.
Rasmussen przyznał, że nie dziwi go sceptyczne podejście prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do działań NATO. Podkreślił przy tym, że Sojusz musi postępować ostrożnie, ponieważ w przypadku eskalacji konfliktu z Rosją, byłaby mowa "o dwóch jednostkach uzbrojonych w broń jądrową".
Jednocześnie ocenił, że Putin "nie zamierza poprzestać na Ukrainie", więc to, co zrobi Sojusz, będzie wyborem między "konfrontacją z rosyjskim przywódcą teraz a koniecznością walki z nim później". Dlatego zaznaczył, że sojusznicy NATO powinny dostarczyć Ukrainie więcej defensywnego sprzętu wojskowego w postaci dronów, broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej, tak, by dodatkowo zwiększyć zdolności obronne jej armii.