
Beata Kempa i Przemysław Czarnek prowadzą konkurs o Wołyniu... w środku inwazji na Ukrainę
Cel konkursu? Jak czytamy w regulaminie, chodzi między innymi o "tworzenie podstaw do współczesnych stosunków polsko – ukraińskich w oparciu o prawdę historyczną". Beata Kempa i Przemysław Czarnek chcą także... kształtować postawy patriotyczne i obywatelskie u młodzieży.
Czytaj także: "To jest absolutny skandal". Gdzie jest Konstanty Radziwiłł? Wolontariusze opadają z sił
Inicjatywę polityków PiS wspierają również stowarzyszenia dbające o pamięć ofiar ludobójstwa. Wśród nich jest Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, Światowy Kongresy Kresowian oraz Towarzystwo Miłośników Lwowa.
Jednym z tematów prac jest "Martyrologia duchowieństwa polskiego na Kresach Wschodnich na przykładzie Ojca Ludwika Wrodarczyka".
"Nie ma to jak wyczucie czasu…" – skomentował na Twitterze zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Pomimo wybuchu wojny w Ukrainie rządzący nie zdecydowali się na przerwanie konkursu. Interwencje w tej sprawie podjął Komitet Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk.
Czytaj także: Uchodźcy z Ukrainy chcą wracać do domów. "Godziny rozmów i ze mną i z psychologiem nic nie dały"
"Wracanie w tym momencie do pamięci o krzywdach z przeszłości nie ułatwi ani ukraińskim, ani polskim uczniom zmierzenia się z nowymi wyzwaniami" – ocenił przewodniczący Komitetu prof. Tomasz Schramm.
Według historyka, nauczyciele i uczniowie powinni być skupieni na niesieniu pomocy moralnej i materialnej dla uchodźców z Ukrainy. Tymczasem, według danych z 11 marca, do polskich szkół trafiło około 30 tysięcy dzieci zza wschodniej granicy.
Czytaj także: Waszyngton stanowczo o pomyśle rządu PiS ws. misji w Ukrainie. "To tylko przedłużyłoby konflikt"
Beata Kempa, Michał Wójcik ani Przemysław Czarnek nie odnieśli się do apelu Polskiej Akademii Nauk. Nic nie wskazuje na to, by miało dojść do przerwania akcji.