
Charles Leclerc z Ferrari wygrał w sobotę kwalifikacje do pierwszego w sezonie wyścigu Formuły 1, czyli Grand Prix Bahrajnu. Monakijczyk pokazał świetną jazdę, a Ferrari kolejny raz zasygnalizowało bardzo wysoką formę. Słabo radzi sobie za to Mercedes, Lewis Hamilton uzyskał dopiero piąty czas i będzie musiał ścigać rywali. Max Verstappen, mistrz świata, był drugi. W niedzielę kierowcy ruszają do walki o 16:00.
REKLAMA
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Charles Leclerc i Carlos Sainz już w piątek imponowali za kierownicami bolidów Ferrari podczas dwóch treningów i nie inaczej było w sobotę. Trzecią sesję wygrał co prawda Max Verstappen (Oracle Red Bull), ale Charles Leclerc był drugi, a jego kolega z ekipy piąty. Wysoką formą błysnęły ekipy Alfa Romeo i Haasa, ale nikt nie spodziewał się, jak dobrze wejdą w sezon.
Kwalifikacje przyniosły znakomitą walkę i triumf Charlesa Leclerca, który nieznacznie wyprzedził Maksa Verstappena. Dwa bolidy Ferrari i dwa bolidy Red Bulla ruszą do rywalizacji z pierwszych linii w niedzielę, bo trzeci był Carlos Sainz, a czwarty Sergio Perez. I już rodzi się czołówka przed pierwszym wyścigiem, czołówka w której nie ma Mercedesa.
Ekipa mistrzów świata z 2021 roku wciąż ma problemy z bolidem, wciąż coś poprawia i potrzebuje jeszcze czasu, by dopracować samochód. Lewis Hamilton od piątku narzekał na samochód, niewiele się zmieniło w sobotę, a jego piąte miejsce to z pewnością powód do niepokoju. Nie dość, że będzie mu uciekał na czele Max Verstappen, to jeszcze pod bokiem wyrasta kolejny groźny rywal. Czy Ferrari skorzysta na walce dwóch gigantów?
Sensację dnia sprawił Kevin Magnussen, który wskoczył do rywalizacji w elicie trzy tygodnie temu, w miejsce Nikity Mazepina. Rosjanina wyrzucono z F1 po inwazji jego ojczyzny na Ukrainę, a ekipa Haasa przegnała koncern Uralkali i szybko rozstała się z Rosjanami. Efekt? Duńczyk zajął siódme miejsce w kwalifikacjach, jego ekipa walczyła w decydującej batalii o pole position (Q3) po raz pierwszy od 2019 roku.
Znakomicie pojechał też Valtteri Bottas, który był szósty i który do wyścigu ruszy tuż obok dawnego partnera z Mercedesa, czyli Lewisa Hamiltona. Dopiero dziewiąty był George Russell, który zastąpił w Srebrnych Strzałach Fina, a który musi jeszcze sporo poprawić, by w Mercedesie być tak wartościowym kierowcą, jak Bottas. Fatalnie sezon rozpoczyna McLaren (13. oraz 18. miejsce), wielkie problemy ma Aston Martin (17. i 19. miejsce). Nadal nie imponuje ekipa, która miał robić postępy, czyli Williams.
