Według "Bild" kanclerz Niemiec Olaf Scholz miał przejąć osobistą kontrolę nad Bundeswehrą, a w szczególności nad kwestią dozbrojenia niemieckiej armii. Po inwazji Rosji na Ukrainę rząd zamierza zainwestować w swoje siły zbrojne 100 mld euro. Na początku tygodnia mają zapaść konkretne decyzje dotyczące sprzętu wojennego.
Po inwazji Putina na Ukrainę Olaf Scholz ogłosił, że rząd chce wyłożyć na wojsko 100 mld euro, aby wojska mogły obronić Niemcy w sytuacji awaryjnej. Wskazywał, że na wydatki na obronność powinno być przeznaczone co najmniej 2 proc. budżetu federalnego.
Minister obrony Niemiec Christina Lambrecht potwierdziła informacje o tym, że rząd federalny chce zastąpić stare samoloty z rodziny Panavia Tornado i wyposażyć swoje siły powietrzne w 35 amerykańskich myśliwców Lockheed Martin F-35, uważanych za najnowocześniejsze na świecie.
Sobotnie doniesienia "Bild" potwierdzają, że priorytetem dla kanclerza Niemiec jest odpowiednie dozbrojenie armii, czym polityk zajmie się osobiście. Według niemieckiego dziennika Scholz spotka się w poniedziałek z inspektorem generalnym Eberhardem Zornem w celu omówienia z czołowym żołnierzem, jakie samoloty, statki i czołgi należy kupić.
"Lista życzeń wojska jest długa: więcej czołgów Puma, nowe fregaty i śmigłowce transportowe, zmodernizowany system obrony powietrznej" – czytamy.
Według nieoficjalnych informacji Berlin zamierza zastąpić wprowadzoną ponad 40 lat temu flotę Tornado i chce wyposażyć swoje siły powietrzne w 35 amerykańskich myśliwców Lockheed Martin F-35, a także w 15 Eurofighterów, które produkuje m.in. Airbus.
"F-35 mogą też przenosić broń jądrową, dzięki czemu Niemcy mogą zrzucać amerykańskie bomby atomowe w przypadku konieczności obrony" – podkreślał "Bild".
W spotkaniach dotyczących dozbrojenia niemieckiej armii ma wziąć udział również minister Christina Lambrecht. Do tej pory to ona zlecała inspektorowi generalnemu wszelkie wydatki związane z wojskowością. Jednak w mediach krążą pogłoski, że niemiecka polityka ma zostać wkrótce zastąpiona.
Europa się dozbraja
Nie tylko Niemcy stawiają obecnie na inwestycje w swoje siły zbrojne. Jak informowaliśmy w naTemat.pl swoje wydatki na obronność ma także zwiększyć m.in. Dania, która zamierza przeznaczyć na wojsko z 1,5 proc. do 2 proc. krajowego PKP. Według Reuters łącznie na dyplomację, obronę oraz działania humanitarne zostanie przeznaczone 7 mln koron.
Z powodu sytuacji na wschodzie szybko zwiększa się zainteresowanie państw Europy zakupem sprzętu wojskowego z USA. To powoduje także wzrosty notowań amerykańskich firm zbrojeniowych.
Od 24 lutego notowania produkujących pociski Javelin firm Lockheed Martin Corp i Raytheon Technologies (ta druga produkuje też Stingery) poszły w górę odpowiednio o 10 i 8 proc.
Warszawa zamierza kupić amerykańskie drony produkcji General Atomics, MQ-9 Reaper (używanych przede wszystkim przez armie USA i Wielkiej Brytanii), z czego pierwszą partię chce zamówić w ramach przyspieszonej procedury – powiedział w środę agencji rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk. Krzysztof Płatek.
Podkreślił on jednocześnie, że w ramach programu Zefir Polska będzie dalej prowadziła negocjacje w sprawie zakupienia z USA kilku zestawów bezzałogowych statków powietrznych klasy MALE. Nie podał jednak więcej szczegółów na ten temat.