Chajzer przyjął do siebie rodzinę z Ukrainy. Historia jednej z uchodźczyń bardzo go poruszyła
redakcja naTemat
20 marca 2022, 22:09·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 marca 2022, 22:09
Zygmunt Chajzer podzielił się z fanami informacją, że przyjął pod swój dach rodzinę z Ukrainy. W rozmowie z gazetą "Party" prezenter telewizyjny streścił wstrząsającą historię jednej z uchodźczyń. Jak sam przyznał, Polacy "świetnie sprawdzają się w sytuacjach wyjątkowych".
Reklama.
Reklama.
Zygmunt Chajzer w rozmowie z "Party" opowiedział historię rodziny z Ukrainy, którą przyjął do swojej kawalerki w Warszawie. Prezenterem telewizyjnym najbardziej wstrząsnęły słowa małej dziewczynki.
W wywiadzie dziennikarz powiedział, do czego zdolni są Polacy. Tym samym dokonał oceny pomocy udzielanej przez rodaków.
Polscy celebryci nie pozostali obojętni wobec cierpienia Ukraińców i Ukrainek, których 24 lutego zaatakowały rosyjskie wojska Władimira Putina. Na pomoc ruszyli nie tylko Anna i Robert Lewandowscy, Maja Bohosiewicz, Jessica Mercedes czy Antoni Pawlicki, ale również Zygmunt Chajzer razem z synem Filipem.
67-letni dziennikarz i prezenter telewizyjny przyjął do swojej kawalerki pięcioosobową rodzinę – dwie kobiety z trójką dzieci. Goście Chajzera dojechali do Warszawy po podróży trwającej ponad dobę. W wywiadzie z "Party" celebryta podzielił się historią jednej z matek, które znalazły azyl w jego mieszkaniu.
– Po półtorej godziny jazdy pociąg zatrzymał się w szczerym polu. Nie wiadomo dlaczego. Uchodźcy, głównie kobiety i dzieci, czekali wiele godzin w zimnie. Zaczęło brakować wody. Na szczęście niedaleko była wioska. Mieszkańcy przynieśli ciepłe jedzenie, a jej władze zorganizowały zastępczy autobus, do którego wsiadły tylko matki z dziećmi. Autobus zatrzymał się kilka kilometrów przed granicą. Dalej trzeba było iść pieszo – opowiadał.
Chajzer podkreślił, że kobiety zostały odebrane po przejściu przez granicę przez jego syna. – Mamy musiały nieść dzieci na rękach. Ale na granicy była osobna kolejka tylko dla matek z dziećmi i przesuwała się szybko. Po drugiej stronie czekali już Filip ze swoją partnerką Gosią, którzy przywieźli rodzinę do Warszawy – zaznaczył telewizyjny gwiazdor.
– Wstrząsnęło mną to, co usłyszałem od jednej z mam. Najmłodsza dziewczynka, która zresztą w podróży zachorowała na zapalenie oskrzeli, zapytała ją rano: "Mamo, dlaczego nie ma syren?". Głośne wycie alarmów przeciwbombowych tak utkwiło jej w pamięci – podsumował Chajzer, dodając, że Polacy od razu zareagowali zrywem i "są gotowi do działania". – Ale teraz trzeba już myśleć długofalowo. Uchodźcy przyjechali do Polski praktycznie bez niczego. Nie mają pieniędzy. Czeka nas ogromny organizacyjny wysiłek – skwitował.
Ilu uchodźców z Ukrainy jest już w Polsce?
Według sobotniego komunikatu Straży Granicznej do Polski z Ukrainy przyjechało 2 041 391 osób. Przypomnijmy, że od środy 16 marca uchodźcy z Ukrainy mają możliwość uzyskania numeru PESEL. Na piątkowej konferencji prasowej z udziałem rzecznika rządu Piotra Muellera, ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka oraz wiceszefa MSWiA Pawła Szefernakera podsumowano przebieg rejestracji. – Od środy do godz. 15 w piątek - numer PESEL otrzymało 123 tys. uchodźców z Ukrainy, a tylko w piątek do godz. 15 taki numer otrzymało 41 tys. uchodźców – poinformował Szefernaker.