Iga Świątek wyrównała niebywały rekord Agnieszki Radwańskiej. I zarobiła miliony złotych
Krzysztof Gaweł
21 marca 2022, 09:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 marca 2022, 09:03
Iga Świątek pokonała w niedzielnym finale w Indian Wells Marię Sakkari 6:4, 6:1 i jest od poniedziałku drugą zawodniczką rankingu najlepszych zawodniczek świata federacji WTA. Polka wyrównała tym samym rekordowe osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej niemal dokładnie sprzed dekady. A przecież ma 20 lat i gra coraz lepiej, na razie nie wiadomo, gdzie jest jej limit. W Kalifornii zarobiła na korcie 1,231 miliona USD, czyli około 5,25 miliona złotych.
Iga Świątek drugą rakietą świata, powtórzyła wyczyn Agnieszki Radwańskiej
Początek roku 2022 jest dla Igi Świątek po prostu niesamowity. Półfinał Australian Open, triumfy w Dausze i Indian Wells, a do tego świetna gra i niebywała seria wygranych. W niedzielę, bijąc Greczynkę Marię Sakkari 6:4, 6:1, Polka przedłużyła serię kolejnych triumfów do jedenastu. W tym roku ma bilans 19 zwycięstw i 3 porażek, czyli najlepszy na świecie.
Polka od 21 marca, czyli pierwszego dnia wiosny, jest drugą rakietą świata. Przed nią w rankingu jest tylko Ashleigh Barty, zwana "Federerem w spódnicy", ale nasza znakomita 20-latka ściga Australijkę i już niedługo może rozpocząć walkę o pierwsze miejsce na świecie. To byłoby coś niebywałego, na razie wyrównała rekord Agnieszki Radwańskiej, drugiej na świecie w lipcu 2012 roku, tuż po finale Wimbledonu.
Ile na korcie zarobiła Iga Świątek?
Fantastyczna gra, to też znakomite zarobki na korcie i tak też jest w przypadku Polki. Za triumf w Indian Wells zainkasowała 1,231 miliona dolarów, czyli około 5,25 miliona złotych. Łącznie na kortach 20-latka zarobiła dotąd ok. 7 milionów USD, czyli niemal 30 milionów złotych. Kwota robi wrażenie, a przecież swoje dokładają sponsorzy, którzy garną się do naszej mistrzyni, czemu nie można się dziwić.
Po triumfie w Indian Wells nasza mistrzyni nie będzie długo odpoczywać, bo udaje się od razu do Miami, gdzie czeka ją kolejna prestiżowa impreza. Polka zagra rozstawiona z numerem drugim, w pierwszej rundzie ma wolny los. A w swojej części drabinki ma m.in. Cori Gauff, Petrę Kvitovą czy Marię Sakkari, którą dopiero co ograła w finale.
I jeszcze jedna dobra wiadomość dla fanów 20-latki z Raszyna. Świetna gra na początku roku dała jej tak duży zastrzyk punktów rankingowych, że Iga Świątek już w marcu może być niemal pewna awansu do wieńczącego sezon turnieju WTA Finals. Ten zostanie rozegrany w listopadzie, o tytuł mierzyć się będzie osiem najlepszych na świecie i chyba tylko jakiś kataklizm mógłby pozbawić Polkę występu w imprezie.