Logo ITU
Logo ITU

3 grudnia w Dubaju odbędzie się międzynarodowa konferencja, na której podjęte zostaną próby przejęcia przez rządy kontroli nad kluczowymi czynnikami stanowiącymi o wolności internetu. Przez 12 dni przedstawiciele 193 państw będą dyskutować za zamkniętymi drzwiami o sprawach takich, jak oddanie kontroli nad bezpieczeństwem w sieci pod pieczę zarządzanej przez nich organizacji, naliczanie opłat za odwiedzanie zagranicznych stron internetowych czy przejęcie kontroli nad organizacjami non-profit zarządzającymi domenami, adresami IP czy definiującymi kierunek rozwoju sieci.

REKLAMA
Organizatorem konferencji jest Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), założona w 1865 roku organizacja, która zrzesza 193 państwa i za zamkniętymi drzwiami obraduje na temat warunków działalności mediów telekomunikacyjnych, w tym Internetu. W tym roku przedmiotem obrad i zmian będą międzynarodowe dokumenty ITR, czyli Międzynarodowe Regulacje Telekomunikacyjne. Dokumenty te definiują zasady działania światowych usług telekomunikacyjnych, w tym internetu, a ostatnia ich wersja pochodzi z roku 1988.
Jak wynika z opublikowanych przez ITU dokumentów dotyczących ITR (tutaj po polsku), niektóre państwa (np. Chiny czy Rosja) zgłosiły propozycje, które – o ile zostaną przyjęte – mogą diametralnie zmienić obraz wolności w sieci. Najważniejsze z nich to:
Oddanie kontroli nad bezpieczeństwem w sieci organizacjom międzynarodowym. Może to doprowadzić do znacznie większego kontrolowania poczynań internautów, niż ma to miejsce teraz. Aktualnie operatorzy sieciowi w Polsce mają obowiązek gromadzenia jedynie naszych adresów IP oraz czasów korzystania z sieci. Obowiązek ten narzuca im państwo. Wspomniana zmiana zmieniałaby ten stan rzeczy – obowiązki te narzucałoby państwom ITU, które nie jest przez kogokolwiek kontrolowane. Głos w nim mają jedynie przedstawiciele 193 państw członkowskich.
Umożliwienie państwowym operatorom telekomunikacyjnym naliczania opłat za międzynarodowe połączenia z Internetem. Cel tego działania jest oczywisty: generowanie dochodów dla budżetu państwa. Generatorem dochodu byliby Internauci odwiedzający dane strony, gdyż dostawcy internetowi na pewno na nich przerzuciliby obowiązkowe opłaty.
Ustanowienie warunków i opłat za wymianę ruchu pomiędzy dostawcami sieciowymi (peering). Peering polega na wymianie ruchu pomiędzy poszczególnymi dostawcami usług internetowych. Definiują go umowy, które dani usługodawcy zawierają pomiędzy sobą. Ich warunki są więc ustalane przez wolny rynek. Przyjęcie tej propozycji narzucałoby warunki tych umów odgórnie na zasadach opracowanych przez ITU.
Umożliwienie ITU kontroli nad organizacjami zarządzającymi domenami, np. nad ICANN. Organizacja ta administruje adresami IP i domenami (np. .org czy .com) oraz działa w modelu non-profit. Procesy te nadzoruje według ustalonych oddolnie warunków, które działają niemal od początku istnienia Internetu, a wszelkie zmiany w zarządzie są wprowadzane na podstawie głosowania Internautów poprzez email. Umożliwienie ITU kontroli nad ICANN oddałoby kontrolę nad adresami IP i domenami w ręce organizacji, która jest kontrolowana jedynie przez rządy państw członkowskich.
Przejęcie kontroli nad stowarzyszeniami, które ustanawiają standardy techniczne i organizacyjne w Internecie, np. IETF. Organizacje te, podobnie jak ICANN, działają oddolnie i regulują Internet tak, aby pozostał siecią otwartą. IETF zajmuje się np. definiowaniem standardów i protokołów internetowych, takich jak IP, IMAP czy SMTP. Każdy może wstąpić do tej organizacji. Proponowane przez państwa członkowskie ITU zmiany ustanowiłyby międzynarodową kontrolę nad tymi, wolnymi dotychczas, organizacjami.
Po lekturze tego typu propozycji oczywiste jest zagrożenie, jakie za sobą niosą. Przeciwko nim protestuje m.in. Google, które stworzyło specjalną stronę, na której zachęca do wpisywania głosów sprzeciwu przeciwko propozycjom członków ITU. W podobnym celu powstała strona „What is the ITU”, która wyjaśnia zagrożenia związane z nadchodzącą konferencją.
Polski rząd zabrał głos w tej sprawie i sprzeciwił się niektórym propozycjom (lista na dole strony), głównie tym, które przytoczono powyżej. Jednak w ITU głos ma każde z 193 państw, a nie tylko Polska. Dlatego informujemy o możliwości oddania głosu przeciwko proponowanym zmianom na stronie stworzonej przez Google lub „What is the ITU".
Artykuł pochodzi z The Daily Interactive - serwisu opisującego wpływ nowych mediów na świat.