
Żurnalista pierwszy raz o swojej przeszłości. "Byliśmy bici przez ojca, nie mieliśmy co jeść"
Żurnalista, znany dziś w sieci z prowadzenia popularnych podcastów, zdobył się na szczere wyznanie. W najnowszym poście w mediach społecznościowych opowiedział o swojej przeszłości. "To mój coming out. Najważniejsze co napisałem w życiu. I może od tego tekstu powinienem zacząć publikować na tym profilu" – przyznał.

Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Twórca, którego w internecie znamy pod pseudonimem Żurnalista nagrywa podcasty z osobami znanymi z polskiego show-biznesie. Przeprowadził już między innymi wywiad z Julią Wieniawą czy Małgorzatą Rozenek-Majdan. Konsekwentnie nie ujawnia jednak swojego wizerunku.
"Byliśmy bici przez ojca, nie mieliśmy co jeść. Przez jakiś czas gdzie mieszkać. Później był dom samotnej matki, po jakimś czasie dostaliśmy mieszkanie i wróciliśmy" – napisał.
Czytaj także:"Skończyło się to tym, że nie przyszło tyle osób, ile zakładał wyżej wymieniony artysta, inni i ja. Inni? Tak, bo brałem tam support, chciałem być przyjacielem wszystkich, oferowałem im kasę rzędu 200/400 zł. Skończyło się to porażką, ale największa była przede mną" – wyjawił.
"Druga tego rodzaju impreza wyszła gorzej niż zakładaliśmy i skończyła się tym, że jeden z moich 'przyjaciół' rozebrał mnie do samych bokserek i zabrał wszystkie ciuchy, bo nie miałem kasy. W następny dzień dostałem srogi wpier**l i nosiłem duże okulary przeciwsłoneczne, by zakryć twarz" – wyznał Żurnalista.
"Zaszyłem się, było mi wstyd i nie wiedziałem co zrobić. Zostałem wyklęty przez środowisko, które mnie wychowało przez głośniki mojego komputera. Czułem, że ktoś mówił – super, że to robisz, a jak nie wyszło, pytał, ej k**wa gdzie moja kasa" – dodał.
"Miałem siedemnaście lat. Przychodzili do mojej mamy i mówili, że jestem winny im pieniądze. Walili w drzwi, a ja siedziałem skulony na strychu jak szczur i słuchałem krzyków. Obrażano mnie, wyzywano w internecie, a ja to przyjmowałem na klatkę, bo tu nie było argumentu. Nikt nie chciał rozmawiać. Każdy chciał pokazać siłę albo zobaczyć kasę" – zwierzył się twórca.
I poprosił, aby osoby, które wciąż czują się przez niego poszkodowane za tamte wydarzenia, odezwały się.
Potem, mimo złej relacji z ojcem, wyjechał z nim za granicę do pracy. "Wyjechałem, pracowałem tam przez jakieś pół roku z ojcem. Nie zmienił się od dzieciństwa, ale wiedziałem, że to przejściowe, że spróbuję zacisnąć zęby i zarobić jakąś kasę i wrócić do Polski, by zacząć coś od nowa" – relacjonował dalej w poście.
Czytaj także: Miał 19 lat, gdy próbował promować artystów z talent-show, ale niewiele z tego wyszło. W 2014 r. rozpoczął swój projekt związany z pisaniem. Wtedy umarł jego dziadek. Po tym nie mógł się pozbierać i znów przestał rozwijać swoją działalność.
"Dzisiaj mam 29 lat, jestem przed 30 urodzinami i dokładnie wiem, co chcę robić (...) Mój stan psychiczny nie jest najlepszy, bo wróciłem do miejsc, o których już dawno chciałem zapomnieć. Dlatego podjąłem decyzję, że pójdę na terapię i spróbuję się sam ze sobą zmierzyć" – zakończył swój post Żurnalista.
Czytaj także: