Biden o Putinie. "Nie obchodzi mnie to, co myśli. I tak robi, co chce"
Wioleta Wasylów
29 marca 2022, 10:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 marca 2022, 10:11
– Nie obchodzi mnie to, co myśli Władimir Putin (...) Wyraziłem moralne oburzenie i nie cofnę swoich słów – powiedział Joe Biden. Prezydent USA stwierdził, że jego wcześniejszy komentarz na temat rosyjskiego przywódcy nie doprowadzi do dodatkowej eskalacji konfliktu, ponieważ Putin "robi to, co chce i nikogo nie słucha".
W poniedziałek prezydent USA Joe Biden powiedział, że ludzie powinni już wiedzieć, iż "Władimir Putin robi to, co mu się podoba i nikogo nie słucha".
– Moje wcześniejsze słowa na jego temat nic nie zmienią (...). Nie będę też za nie przepraszał – stwierdził Biden.
Podczas wizyty w Polsce amerykański prezydent nie krył oburzenia działaniami Putina i jego wojsk w Ukrainie.
W poniedziałek podczas konferencji prasowej w Białym Domu prezydent USA Joe Biden odniósł się do swoich wcześniejszych słów, które padły w czasie jego sobotniej wizyty w Polsce. Stwierdził wówczas, że Władimir Putin jest "rzeźnikiem". – Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy – podkreślał jednocześnie, przypominając o okrucieństwach, jakich dopuszczają się rosyjscy żołnierze w Ukrainie.
Joe Biden o swoich słowach nt. Putina: Nie cofnę ich
– Słowa o tym, że Putin nie może pozostać u władzy stanowiły wyrażenie mojego moralnego oburzenia, które czuję, i ich nie zamierzam ich cofać. Nie będę też za to przepraszał – zapowiedział prezydent Biden.
– Chcę jednocześnie wyjaśnić, że mój komentarz nie oznaczał zmiany polityki USA i zapowiedzi próby obalenia Putina – zaznaczył. – Nikt nie sądzi, że chodziło mi bezpośrednio o jego obalanie. Bardziej wyrażałem ocenę, że tacy ludzie jak on nie powinni rządzić państwami... Tak jak źli ludzie nie powinni dalej czynić złych rzeczy – tłumaczył.
Amerykański prezydent zaznaczył, że rosyjski przywódca stanie się światowym wyrzutkiem i pariasem, jeśli nie zakończy szybko tej wojny. – Kto wie, co się stanie w Rosji, jeśli chodzi o przyszłość Putina i poparcie dla niego – dodał.
Biden jednocześnie przyznał, że jeśli "Putin odstąpi od inwazji i wyrazi wolę naprawy zniszczeń w Ukrainie", nie wyklucza, że będzie mógł spotkać się z nim.
"Putin robi to, co chce"
Kiedy dziennikarze zapytali prezydenta USA o to, czy nie obawia się, że jego wcześniejsze słowa mogą stanowić dla Putina pretekst do dodatkowego zaognienia i rozszerzenia przez Rosję konfliktu zbrojnego, odparł: "Nie obchodzi mnie to, co myśli Putin".
– Na podstawie jego dotychczasowych działań ludzie powinni już zrozumieć, że on robił i będzie robił to, co uważa za stosowne. Niestety nikt, nawet jego doradcy, nie ma wpływu na jego decyzje. On robi to, co mu się żywnie podoba. Pomysł, że zrobi coś skandalicznego, dlatego że nazwałem go "rzeźnikiem" i powiedziałem kim się staje, jest według mnie niedorzeczny – ocenił.
Na koniec Biden sprecyzował, że kiedy podczas spotkania z amerykańskimi żołnierzami w Rzeszowie powiedział "zobaczycie opór Ukraińców, kiedy tam będziecie", chodziło mu nie o wysyłanie amerykańskich żołnierzy do Ukrainy, ale o szkolone przez Amerykanów w Polsce wojska ukraińskie.