Sąd Rejonowy Lublin-Zachód podjął decyzję w sprawie zastosowania aresztu wobec Romana Giertycha. Chodzi o sprawę rzekomego przywłaszczenia przeszło 92 mln zł na szkodę jednej ze spółek deweloperskich. Wniosek prokuratora został odrzucony.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sąd w Lublinie podjął decyzję w sprawie aresztu dla Romana Giertycha.
Chodzi o sprawę przywłaszczenia wielu milionów złotych na szkodę spółki Polnord.
– Sąd stwierdził ogólny brak przesłanki stosowania środków zapobiegawczych w postaci dużego prawdopodobieństwa, że podejrzany miał popełnić zarzucane mu czyny – powiedziała w rozmowie z Onetem rzeczniczka Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.
Roman Giertych ponownie przed sądem
Sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie, dodała z kolei: – W zakresie zarzutu dotyczącego działania na szkodę spółki Polnord, sąd ustalił i ocenił, że - wbrew stanowisku prokuratura - czynności dotyczyły wierzytelności niefikcyjnych. W związku z tym nie może być mowy o tym, że została wyrządzona szkoda.
Jeden z zarzutów wobec Romana Giertycha dotyczył prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia spółce Polnord szkody w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie spółki przez kancelarię.
Jednak zdaniem sądu ta "umowa została zawarta zgodnie z zasadą swobody zawierania umów, a samo wynagrodzenie ustalono w typowy sposób obowiązujących praktyk w obrocie gospodarczym".
Roman Giertych i Polnord. O co chodzi?
W połowie października ubiegłego roku Roman Giertychbył jedną z dwunastu zatrzymanych osób w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia około 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymani usłyszeli zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.
Zdaniem prokuratury biznesmen Ryszard Krauze, adwokat Roman Giertych oraz 10 innych osób wzięło udział w kradzieży olbrzymiego majątku firmy budującej mieszkania. Z ustaleń Onetu wynika jednak, że cel operacji mógł być o wiele prostszy i śledczym będzie trudno udowodnić, że doszło do jakiegokolwiek przestępstwa.
Zarzuty prokuratury są jednak poważne, ponieważ dotyczą współpracy Giertycha i jego współpracowników z Ryszardem Krauze. To dawny potentat rynku informatycznego (firma Prokom) i deweloperskiego (spółka Polnord). Według prokuratury, Krauze, Giertych i jego ludzie sprzedali Polnordowi fikcyjne wierzytelności. Mieli za to dostać gotówkę - ponad 90 mln zł.
Zatrzymanie Romana Giertycha
Przypomnijmy, kiedy Roman Giertych został zatrzymany przez CBA, trafił do szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukania jego domu. Prokuratura poinformowała wówczas, że "po skutecznym" przedstawieniu zarzutów zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze: 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.
Obrońcy Giertycha złożyli do sądu zażalenie. W połowie listopada 2020 poznański sąd rejonowy wstrzymał wykonywanie środków zapobiegawczych, a kilka tygodni później Sąd Rejonowy w Poznaniu uchylił zastosowane wobec mecenasa środki zapobiegawcze. Sąd uznał między innymi, że zarzuty ogłoszono nieskutecznie.
22 stycznia poznański sąd uwzględnił zażalenie pełnomocników Romana Giertycha i uznał, że zatrzymanie, doprowadzenie i przeszukanie adwokata były niezasadne i nielegalne.