Córka Romana Giertycha, Maria Giertych otrzymała groźby śmierci. Wcześniej ktoś wykorzystał jej telefon, by wszczynać alarmy bombowe. Adwokat nie wytrzymał i obiecał, że dopadnie sprawców prześladowań. "Posłuchajcie sku****yny" – zaczął swój wpis na Twitterze.
Maria Giertych poinformowała w czwartek przed północą, że odebrała telefon z pogróżkami. Ktoś podszył się pod numer kancelarii Jacka Dubois, by grozić jej śmiercią, jeśli "powiedzą jeszcze słowo o Pegasusie". "To naprawdę straszne co się dzieje" – napisała na Twitterze.
Roman Giertych staje w obronie Marii Giertych. "Nie ujrzycie słońca bez krat"
Jak wyjaśniła Maria Giertych, ktoś przy użyciu syntezatora mowy przekazał jej, że "tym razem dawka trucizny zostanie dobrana prawidłowo". Słowa te odnosiły się do ostatniego zatrzymania Romana Giertycha. Przypomnijmy, że kilka chwil po wejściu do domu mecenasa, ten stracił przytomność i trafił do szpitala. Wokół sprawy narosły teorie, jakoby były polityk miał zostać otruty.
Giertych stanął w obronie swojej córki, publikując komunikat na Twitterze. "Posłuchajcie s…syny. Minie może jeszcze trochę czasu, ale znajdziemy was. I nie pomoże wam to, że wykonywaliście rozkazy" – zapewnił. Adwokat dodał, że bez względu na skalę ataków, nie da się zastraszyć.
"Obiecuję wam, że gdy was dopadnę (a stanie się to niechybnie) to nie ujrzycie słońca bez krat przez dekady" – wskazał. Mecenas wywołał do tablicy Andrzeja Dudę, a właściwie jego córkę – Kingę Dudę.
"Andrzeju Dudo. Jakby się pan czuł, gdyby do pana córki ktoś tak wydzwaniał?" – zapytał. Według Giertycha atak na jego córkę przypuścili nie cyberprzestępcy, a "grupa ulokowana na szczytach służb".
27 stycznia o godzinie 21.00 telefon z numeru infolinii CBA otrzymał profesor Marcin Matczak. "Dostałem telefon z informacją, że mój syn nie żyje. Oczywiście Michałowi nic nie jest" – przekazał.
Do sprawy ataków odniosła się także Dorota Brejza, która również padała ofiarą ataków. Przypomnijmy, że z jej telefonu także zgłaszano alarmy bombowe. "To, co spotyka córkę mecenasa Romana Giertycha, to SB-ckie metody mające na celu dezintegrację rodziny" – skomentowała.
"Świadomość, że władza nie ma interesu, aby sprawcę postawić przed sądem, a prokuratura jest polityczna – jest dojmująca" – dodała.
Niepokojące doniesienia od rana docierają poza granice Polski. Pisarka, publicystyka, a prywatnie żona Radosława Sikorskiego, Anne Applebaum postanowiła nagłośnić sprawę. "Polskie służby bezpieczeństwa wracają teraz do taktyki PRL-u" – ostrzegła.
Przypomnijmy, że w połowie stycznia ofiarą ataku padła także córka byłego szefa CBA, Pawła Wojtunika. Anonimowy sprawca, korzystając z numeru telefonu byłego funkcjonariusza, zadzwonił do kobiety, by poinformować, że jej ojciec nie żyje.
"Wyznaczam nagrodę w wysokości 20 000 PLN za informacje, które pozwolą ustalić oraz zatrzymać sprawców ostatniego ataku na moją rodzinę" – ogłosił na Twitterze.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut