nt_logo

Michniewicz szczerze na konferencji po awansie. "Liczę, że jednak połączyłem Polskę"

Maciej Piasecki

30 marca 2022, 00:29 · 3 minuty czytania
Polska reprezentacja piłkarska pojedzie na czwartą wielką imprezę międzynarodową z rzędu. Po ME 2016, MŚ 2018 i ME 2020 przyszedł czas na mundial 2022 w Katarze. Po zwycięstwie nad Szwecją 2:0 (1:0) na konferencji prasowej na pytania dziennikarzy odpowiedzieli przedstawiciele obu reprezentacji.


Michniewicz szczerze na konferencji po awansie. "Liczę, że jednak połączyłem Polskę"

Maciej Piasecki
30 marca 2022, 00:29 • 1 minuta czytania
Polska reprezentacja piłkarska pojedzie na czwartą wielką imprezę międzynarodową z rzędu. Po ME 2016, MŚ 2018 i ME 2020 przyszedł czas na mundial 2022 w Katarze. Po zwycięstwie nad Szwecją 2:0 (1:0) na konferencji prasowej na pytania dziennikarzy odpowiedzieli przedstawiciele obu reprezentacji.
Czesław Michniewicz, wyjątkowo wzruszony po ostatnim gwizdku, kiedy Biało-Czerwoni wywalczyli awans na mundial. Fot. Lukasz Kalinowski/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Na konferencji pomeczowej najpierw pojawili się selekcjoner Janne Andersson oraz legendarny piłkarz reprezentacji i wielu europejskich potęg klubowych, Zlatan Ibrahimović. Obaj panowie byli wyraźnie niepocieszeni tym, jak zakończyła się rywalizacja z Biało-Czerwonymi na Stadionie Śląskim.


– Jesteśmy bardzo rozczarowani. Sądziliśmy, że pojedziemy na mundial do Kataru – mówili niemal jednym głosem piłkarz i trener. Dodatkowo Szwedzi sugerowali, że sytuacja w której Jacek Góralski faulował w pierwszej połowie Jespera Karlströma, powinna zakończyć się pokazaniem pomocnikowi Biało-Czerwonych czerwonej kartki. Ostatecznie piłkarz ujrzał żółty kartonik, a selekcjoner Polaków zdecydował się zostawić "Górala" w szatni na drugie 45 minut, stawiając na Grzegorza Krychowiaka.

Warto przypomnieć, że Polacy w oficjalnym meczu czekali na zwycięstwo nad Szwecją od 1991 roku. Za to w przypadku meczu o punkty, oczekiwanie było jeszcze dłuższe, bo aż 48 lat, kiedy skandynawską reprezentację ogrywała jeszcze kadra prowadzona przez legendarnego trenera Kazimierza Górskiego na mundialu w Niemczech (1974). Przełamanie dla Biało-Czerwonych przyszło w najlepszym z możliwych momentów.

Ze szwedzkiej reprezentacji można było wysłuchać jeszcze Emila Forsberga oraz Marcusa Danielsona. Pierwszy nie wykorzystał dwóch najlepszych okazji dla Szwedów, przegrywając pojedynki z Wojciechem Szczęsnym. Drugi dał się za to w prosty sposób ograć przy golu na 0:2 późniejszemu strzelcowi, Piotrowi Zielińskiemu.

Czytaj także: https://natemat.pl/403991,szczesny-bohaterem-bialo-czerwonych-w-meczu-ze-szwecja

Po przedstawicielach przegranej Szwecji przyszedł czas na część konferencyjną dla zwycięzców. Na spotkaniu z mediami pojawili się trener Czesław Michniewicz oraz Grzegorz Krychowiak.

– Ostatni raz jak przyszedłem na konferencję do was, musiałem przeprosić za błąd. Dzisiaj mogę się cieszyć. W szeregach tego zespołu jest wielu świetnych zawodników i zasługujemy na to, żeby pojechać na mundial. Chcemy też zaprezentować się tam lepiej, stać nas na to [...] Chciałbym podziękować kibicom za kapitalny doping. Czuliśmy wsparcie trybun, to była kapitalna atmosfera na Śląskim – zachwalał "Krycha".

– To nie był łatwy mecz, ale nasz zespół nie wyszedł na miękkich nogach. To było bardzo ważne. Istotną sprawą było też nie stracić gola, co udało się wykonać. Kiedy to my trafiliśmy na 1:0, czuliśmy, że możemy awansować [...] Dwa tygodnie nie trenowałem, nie grałem. Po tym co działo się w ostatnim czasie, czułem, że mogę nie zagrać w podstawowym składzie. Ale chciałem też udowodnić, tak jak każdy zawodnik w takiej sytuacji powinien, czyli że trener się pomylił – ocenił z lekkim uśmiechem pomocnik reprezentacji.

– Przewinęły mi się przez głowę obrazki, kiedy było dobrze i źle w życiu. To było coś niezwykłego, cieszyłem się, że wygraliśmy i możemy się cieszyć. [...] Chciałbym podziękować osobie, dzięki której tu jestem, która zaryzykowała, prezesowi Czarkowi Kuleszy. Chciałbym również powiedzieć, że w polskich mediach pojawił się tytuł po mojej nominacji na selekcjonera, że dzielę Polskę więc liczę, że teraz okaże się, że jednak ją połączyłem – mówił selekcjoner.

– Kamil Glik faktycznie miał delikatny uraz. Większość piłkarzy nie wyszłoby na rozgrzewkę przedmeczową. On spróbował. Jak to Kamil, jak noga nie jest urwana, to będzie grał. Mieliśmy też kłopot z Krystianem Bielikiem, który podkręcił kolano, w przerwie stawialiśmy go na nogi. Problemy miał też Bartek Bereszyński. Ale chłopcy wytrzymali, pokazali ogromną wolę walki – przyznał Czesław Michniewicz.

Czytaj także: https://natemat.pl/403981,polska-szwecja-bialo-czerwoni-awansowali-na-ms-w-katarze