Choć pojawił się na boisku jako rezerwowy, odegrał ważną rolę w zwycięstwie nad Szwecją. Grzegorz Krychowiak mógł być zadowolony po wtorkowym występie na Stadionie Śląskim. Pomocnik reprezentacji Polski pomógł drużynie, a błyszczał nie tylko na boisku, ale też podczas pomeczowych wypowiedzi.
Przed finałowym meczem barażowym ze Szwecją trwały spekulacje, jak dokładnie może wyglądać skład reprezentacji Polski. Jednym ze znaków zapytania był występ Grzegorza Krychowiaka, który od dłuższego czasu nie mógł się pochwalić regularnymi treningami, o występach nie wspominając, w klubowej piłce. Reprezentant Polski niedawno zamienił Rosję na Grecję i wraca do formy, ale ostatecznie trener Czesław Michniewicz posadził "Krychę" na ławce we wtorkowym meczu ze Szwedami.
Ostatecznie Krychowiak pojawił się jednak na boisku w 46 minucie spotkania, zmieniając Jacka Góralskiego. Doświadczony pomocnik kilka minut później wywalczył dla reprezentacji Polski rzut karny, który pewnie wykorzystał Robert Lewandowski. To był kluczowy moment spotkania, który "ustawił" późniejszą grę Biało-Czerwonym.
– To nie był łatwy mecz, ale nasz zespół nie wyszedł na miękkich nogach. To było bardzo ważne. Istotną sprawą było też nie stracić gola, co udało się wykonać. Kiedy to my trafiliśmy na 1:0, czuliśmy, że możemy awansować [...] Dwa tygodnie nie trenowałem, nie grałem. Po tym co działo się w ostatnim czasie, czułem, że mogę nie zagrać w podstawowym składzie. Ale chciałem też udowodnić, tak jak każdy zawodnik w takiej sytuacji powinien, czyli że trener się pomylił – ocenił z lekkim uśmiechem Krychowiak podczas konferencji prasowej.
– U mnie już nigdy nie będziesz siedział na ławce – zaripostował błyskawicznie Michniewicz, rozbawiając samego zainteresowanego oraz dziennikarzy.
– Ostatni raz jak przyszedłem na konferencję do was, musiałem przeprosić za błąd. Dzisiaj mogę się cieszyć. W szeregach tego zespołu jest wielu świetnych zawodników i zasługujemy na to, żeby pojechać na mundial. Chcemy też zaprezentować się tam lepiej, stać nas na to [...] Chciałbym podziękować kibicom za kapitalny doping. Czuliśmy wsparcie trybun, to była kapitalna atmosfera na Śląskim – zachwalał "Krycha".
Krychowiak tryskał dobrym humorem, odpowiadając na pytanie jednego ze szwedzkich dziennikarzy. Docenił klasę swojego najlepszego kolegi z reprezentacji, Wojciecha Szczęsnego. "Krycha" w swoim stylu zareagował na pytanie dotyczące obron trzech groźnych strzałów przez polskiego bramkarza, które uchroniły Biało-Czerwonych od gonienia rywala np. przy wyniku 0:2 na Stadionie Śląskim.
– Pewnie, że jakby Szwedzi strzelili dwie bramki, to byłby zupełnie inny mecz. Mamy jednak fantastycznego bramkarza, który zarabia ogromne pieniądze i gra w Juventusie. Więc to jest jego robota. Wybronił trzy sytuacje, ale nie popadajmy w jakąś super euforię. On za to dostaje na co dzień ogromne pieniądze – skwitował z uśmiechem Krychowiak.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.