Coraz więcej żołnierzy nie chce walczyć w Ukrainie, więc Władimir Putin musi sobie radzić inaczej. U jego boku stoją na przykład syryjscy najemnicy. Brytyjska stacja BBC News, powołując się na jednego z bojowników, podała, jakie dostają wynagrodzenie. Miesięcznie jest to równowartość 5000 funtów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bojownicy z Syrii wspierają Rosję podczas wojny w Ukrainie.
Cytowany przez BBC News ochotnik przyznał, że zdaje sobie sprawę, że Rosja dokonuje masakry w Ukrainie, ale na front poszedł dla pieniędzy.
Według Sił Zbrojnych Ukrainy, do tej pory zniszczono m.in. 131 rosyjskich helikopterów i 605 czołgów.
Na początku wojny w Ukrainie Władimir Putin miał oferować ochotnikom z Syrii od 200 do 300 dolarów, aby ci pojechali do Ukrainy i "działali" jako strażnicy przez sześć miesięcy. Teraz okazuje się, że stawka jest dużo wyższa. Federacja Rosyjska oferuje syryjskim bojownikom równowartość 5000 funtów miesięcznie (ok. 28 tys. zł), by walczyli po jej stronie w wojnie przeciwko Ukrainie. Taką informację podała w środę BBC News.
Tak Putin "kupuje" Syryjczyków
Brytyjska stacja powołała się na jednego z bojowników. Syryjski ochotnik przyznał co prawda, że zdaje sobie sprawę, iż Rosja dokonuje masakry w Ukrainie, ale zgłosił się, bo zaciągnięcie się do walki pozwala wielu ubogim Syryjczykom na wyżywienie rodzin.
W rozmowie z dziennikarzami dodał, że jego rodzina nie chce, by wyjeżdżał na front, ale obiecano mu, że w razie jego śmierci jego bliscy otrzymają równowartość 37 tys. funtów (ponad 207 tys. zł). Jak dodał, wie o co najmniej 200 osobach, które zgłosiły się na ochotnika.
Jak informuje BBC News, rząd ukraiński i jedna z wiodących syryjskich organizacji pozarządowych twierdzą, że w całej Syrii powstało 14 ośrodków rekrutacyjnych. W połowie marca agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródła w ukraińskich służbach specjalnych, poinformowała z kolei, że prezydent Syrii Baszar el-Asad miał obiecać Putinowi 40 tys. bojowników do udziału w wojnie przeciw Ukrainie.
Agencja dodała też, że dla syryjskich najemników jest to okazja, by nielegalnie wyemigrować do państw Unii Europejskiej. Według tych ustaleń rosyjska baza lotnicza Hmejmim w Syrii otrzymała wytyczne, by wysyłać na Ukrainę nawet 300 bojowników dziennie. Nie jest jasne, ilu bojowników do tej pory zostało zrekrutowanych.
Rosja ma problem i liczy straty
O tym, że Moskwa szuka pomocy u zagranicznych bojowników, pisaliśmy w naTemat już na początku marca. Cel takiej operacji jest jeden: przejąć miasta, w tym stolicę Ukrainy – Kijów. Według "The Wall Street Journal", Rosja rekrutuje Syryjczyków, którzy mają doświadczenie w walkach miejskich.
Tymczasem straty Rosjan, według Sił Zbrojnych Ukrainy, są potężne. Jak informuje portal Nexta, armia Putina miała stracić od początku wojny m.in. około 17300 osób, 605 czołgów, 1723 bojowe pojazdy pancerne, 305 systemów artyleryjskich, 54 systemy przeciwlotnicze oraz 131 samolotów.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w środę rano, że rosyjscy żołnierze nie chcą walczyć w Ukrainie.
"Żołnierze z 26. pułku czołgów 47. dywizji pancernej podpisali kontrakty w czasie wojny w Ukrainie. [...] Następnie zaczęli składać raporty z prośbą o rozwiązanie tych umów i odesłanie do miejsca stałego stacjonowania" – napisano.