Katarzyna Bosacka w najnowszym poście w swoich mediach społecznościowych postanowiła przeanalizować skład pączków firmowanych przez popularną grupę youtuberów. "Kolejny niezdrowy produkt ze złym składem reklamowany przez młodych ludzi dla dzieci czy nastolatków" – oceniła dziennikarka.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Katarzyna Bosacka wypowiedziała się na temat najnowszych przysmaków słynnej "Ekipy"
Skład pączków, które proponują youtuberzy, przeraził prowadzącą program "Wiem co jem"
Dziennikarka przestrzegła, że jest to niezdrowy produkt reklamowany dla dzieci i nastolatków
Bosacka o pączkach "Ekipy"
Katarzyna Bosacka od lat edukuje Polaków w kwestii zdrowego odżywiania. Często zwraca uwagę na popularne produkty, które po przeanalizowaniu składu okazują się wyjątkowe niezdrowe.
Tym razem publicystka pochyliła się nad donutem "Ekipy", który niedawno wszedł do sprzedaży. Szefowa działu i urody "Wysokich Obcasów" opublikowała zdjęcie pączka, który promują znani youtuberzy, a także cały jego skład.
"56 składników" – napisała zszokowana. Bosacka zwróciła też uwagę, że w zdecydowanej większości są one niezdrowe i odradziła ich spożywanie.
"Donut słynnych YouTuberów, który od dzisiaj można kupić w sklepach, zawiera całe morze niezdrowych dodatków – m.in. tłuszcz palmowy, jaja w proszku, spulchniacze czy sztuczne barwniki np. błękit brylantowy E133, który znajdziemy również… w kostkach do toalet" – podała.
Za jednego takiego pączka "Ekipy" w sklepie trzeba zapłacić 2,69 zł. Jest w nim zawarte aż 329 kcal. "I świecenie w ciemności gwarantowane (...) Ręce opadają" – podsumowała Bosacka.
Bosacka i innych produktach "Ekipy"
Kiedy wybuchł prawdziwy boom na lody "Ekipy", Bosacka też postanowiła się przyjrzeć ich składom. Gwiazda programów o tematyce zdrowotnej odniosła się wtedy krytycznie do jakości mrożonych sorbetów. Uświadomiła wówczas publicznie, że młodzi Polacy ustawiają się w kolejkach głównie za wodą, syropem glukozowym, a także karagenem E407a, co do którego są wątpliwości, czy powinien być podawany dzieciom.
Potem, gdy na rynek weszły napoje od "Ekipy", również nie omieszkała, zajrzeć do składu picia, które szczególnie chętnie kupowali Ci najmłodsi fani Friza i influencerów. Chodziło o puszki z napojami o smaku cytryny i truskawki.
"20 łyżeczek cukru w litrze? Napój truskawkowy bez truskawek? No i co z tego, że dzieci w Polsce są coraz grubsze, gdy dla Ekipy Friza liczy się tylko kasa? Nowe napoje o smaku truskawkowym i cytrynowym mają podobnie kiepski skład, co lody Ekipy" – oceniała wówczas.
Dziennikarka napisała też kilka słów o cenie picia. "Za 250 ml wody z cukrem musimy zapłacić uwaga… 4,49 zł, co oznacza, że litr kosztuje prawie 20 zł!" – grzmiała ekspertka od zdrowego żywienia.
Oburzona Bosacka zasugerowała, że młody influencer chce wzbogacić się kosztem dzieci, które będę sięgały po modne napoje, które powodują otyłość. "Każdy, kto promuje śmieciowe jedzenie wśród dzieci, powinien brać pełną odpowiedzialność za to, co robi" – rzuciła wymownie.