
12 lat po tragedii
10 kwietnia minie 12 lat od katastrofy smoleńskiej. W ostatnim czasie Jarosław Kaczyński, brat zmarłego w katastrofie prezydenta RP w wywiadach przekonuje, że katastrofa w Smoleńsku była wynikiem zamachu.
Jarosław Kaczyński w piątek w programie "Sygnały Dnia" na antenie Polskiego Radia stwierdził wprost: "Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach".
Prezes PiS w odpowiedzi na pytanie o to, czy Polska podejmie w tej sprawie działania prawne na forum międzynarodowym, odpowiedział, że "sytuacja do tego dojrzewa". Do wypowiedzi Kaczyńskiego odniosła się Joanna Racewicz, dziennikarka, która w katastrofie smoleńskiej straciła męża, Pawła Janeczka.
Racewicz do Kaczyńskiego: Naprawdę "nie mamy wątpliwości, że to był zamach"?
Joanna Racewicz, obecnie prezenterka Polsat News, zamieściła na Instagramie zdjęcie sprzed 12 lat, na którym stoi przy trumnie swojego męża z kilkuletnim synem na rękach. Jak pisze, nikt nie pytał, czy może zrobić zdjęcie. Rodzinny ofiar smoleńskich były wówczas na świeczniku, nie mogły w spokoju przeżyć żałoby po bliskich.
Joanna Racewicz stwierdziła, że słowa Jarosława Kaczyńskiego dotyczące zamachu i zapowiedzi ponownego rozpoczęcia śledztwa, sprawią, że rany zostaną ponownie otwarte.
Joanna Racewicz
fragment wpisu na Instagramie
Dalej zaapelowała bezpośrednio do Kaczyńskiego i wezwała go do odpowiedzialności za wypowiedziane słowa.
"Naprawdę 'nie mamy wątpliwości, że to był zamach'? Ma pan odwagę, panie prezesie, powiedzieć to w oczy mojemu synowi? Wyryć adnotację na grobie jego taty? Taką - jak to nazwać - polityczną erratę? Dwanaście lat później paliwo z lotniczych baków jest dawno przeterminowane i zwietrzałe. Polityczne najwyraźniej wciąż nie" - ubolewa Racewicz.
Racewicz: "Każdy ma prawo do swojego bólu"
W dalszej części wpisu Racewicz przywołała inną katastrofę lotniczą, zestrzelenie holenderskiego samolotu Malaysia Airlines. Podkreśliła, że Holandię stać było na wytoczenie procesu Rosji.
Racewicz przyznała, że każdy ma prawo dociekać prawdy. Nie powinno to jednak zakłócać spokoju osobom, które chcą w ciszy i prywatności przeżywać żałobę.
Joanna Racewicz
fragment wpisu na Instagramie
"I jeszcze jedno - nie można całe życie powtarzać: 'wiem, ale jeszcze nie powiem'. Tak samo, jak nie można dla żartu wołać: 'pali się'. Bo - jak kiedyś naprawdę będzie płonąć - nikt nie przyjdzie z pomocą" – zakończyła wpis.
Joanna Racewicz poznała męża w 2002 roku na pokładzie rządowego samolotu. Paweł Janeczek był porucznikiem Biura Ochrony Rządu, początkowo nie był na liście delegacji do Katynia, jednak wziął zastępstwo za kolegę z pracy. Zginął w wieku 37 lat, osierocił dwuletniego syna, Igora.