Zełenski wystąpi przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. "Liczba ofiar może być znacznie wyższa"
Wioleta Wasylów
05 kwietnia 2022, 07:42·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2022, 07:42
We wtorek Wołodymyr Zełenski wystąpi za pośrednictwem łącza wideo przed członkami posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. – Zależy nam na jak najbardziej kompletnym, przejrzystym śledztwie, którego wyniki będą przedstawione całej społeczności międzynarodowej – powiedział prezydent Ukrainy w swoim najnowszym przemówieniu o masakrze w Buczy.
Rada Bezpieczeństwa ONZ podczas swojego wtorkowego posiedzenia zajmie się kwestią masakry w Buczy.
Przed członkami Rady wystąpi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Zełenski podkreślał w swoim najnowszym przemówieniu, że Ukrainie zależy na rzetelnym śledztwie ws. masowych zabójstw ludności cywilnej w Buczy.
Podczas posiedzenia we wtorek Rada Bezpieczeństwa ONZ ma zająć się zarzutami, które Ukraina wystosowała wobec rosyjskich żołnierzy, o zamordowanie kilkuset osób w podkijowskiej Buczy. Część cywilów, którzy zginęli w tym 36-tysięcznym mieście, została zastrzelona z bliskiej odległości strzałem w tył głowy. Niektórzy mieli skrępowane ręce.
Zełenski: Chcemy rzetelnego śledztwa
Podczas posiedzenia Rady zdalnie głos ma zabrać prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Do masakry w Buczy i śledztwa w tej sprawie odniósł się także podczas swojego przemówienia w nocy z poniedziałku na wtorek.
– W Buczy, gdzie po przejęciu miasta przez Ukrainę i po wycofaniu się wojsk rosyjskich znaleziono masowe groby i ciała, zginęło co najmniej 300 cywilów. A liczba ta może się zwiększać, bo można teraz dotrzeć do kolejnych części miasta – przyznał Zełenski.
– To tylko jedno miasto: jedna z wielu społeczności ukraińskich, które udało się zdobyć siłom rosyjskim. Teraz pojawiły się informacje, że w Borodziance i kilku innych wyzwolonych ukraińskich miastach liczba ofiar okupantów może być nawet znacznie wyższa – zaznaczył jednocześnie.
Ukraiński prezydent podkreśla, że Ukraińcom bardzo zależy na rzetelnym śledztwie. – Chcę zaznaczyć, że interesuje nas jak najbardziej kompletne, przejrzyste śledztwo, którego wyniki będą przedstawione i wyjaśnione całej społeczności międzynarodowej – zadeklarował.
Masakra w Buczy
Jak przekazały ukraińskie władze, ich armii udało się wyzwolić podkijowskie miejscowości po tym, jak wojska rosyjskie się przegrupowały i wycofały się spod stolicy i okolic Czernihowa na wschód kraju. Żołnierze Władimira Putina zostawili jednak po swojej obecności przerażające ślady.
– W okolicach Kijowa, Czernihowa i Sum, dalej na północ i wschód okupanci zrobili coś, czego miejscowi mieszkańcy nawet nie byli świadkami podczas okupacji hitlerowskiej 80 lat temu – podkreślał w swoim przemówieniu Zełenski.
W Buczy, którą Rosjanie okupowali przez blisko miesiąc, siły ukraińskie odnalazły na ulicach ciała najpierw 300, a potem łącznie już około 400 cywilów, głównie mężczyzn od 16 do 60 lat. Mer miasta Anatolij Fedoruk przekazał w niedzielę, że ofiary miały ślady po rosyjskich kulach, a wiele z nich miało związane ręce.
"Nowa Srebrenica. Ukraińskie miasto Bucza było w rękach rosyjskich zwyrodnialców przez kilka tygodni. Miejscowi cywile byli poddawani brutalnym egzekucjom, niektórzy z rękami związanymi na plecach, ich ciała zostały rozrzucone na ulicach miasta" – wskazywał z kolei ukraiński MON.
Ukraińcy udostępnili szokujące zdjęcia i nagrania z wyzwolonego miasta, które pokazują skalę zbrodni Rosjan. Ci jednak, zgodnie ze kremlowską propagandą, zaprzeczają w kuriozalny sposób winie swoich żołnierzy.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej oraz rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Maria Zacharowa zarzucają Ukrainie "kryminalne prowokacje" i twierdzą, że Rosjanie nie dopuścili się ludobójstwa, na co mieliby przedstawić, jak zapowiedzieli, "empiryczne dowody" Radzie Bezpieczeństwa.