Robert Gawliński
Robert Gawliński miał szansę oddać utwór Bryanowi Adamsowi. fot. Andrzej Wasilkiewicz/REPORTER
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
  • Robert Gawliński miał szansę oddać swój kawałek "Urke" Bryanowi Adamsowi. Do tego jednak nie doszło.
  • O powodach swojej decyzji lider Wilków opowiedział w najnowszym wywiadzie.
  • "Baśka", "Urke", "Bohema", "Son Of The Blue Sky" czy "Na zawsze i na wieczność" – to piosenki w wykonaniu Roberta Gawlińskiego, które zapisały się na kartach polskiej historii muzyki, jako wielkie przeboje.
    Okazuje się, że jeden z tych utworów mógł się stać światowym hitem, a zaśpiewać go chciał sam Bryan Adams. Piosenkarzowi tak spodobała się kompozycja singla "Urke", że chciał ją mieć na swojej płycie. Jego menadżer zwrócił się więc w tej sprawie do Gawlińskiego.

    Piosenkę Gawlińskiego chciał zaśpiewać Bryan Adams

    Tymczasem lider zespołu Wilki w rozmowie z "Plejadą" zdradził kulisy tamtej sytuacji. Artysta finalnie odrzucił lukratywną ofertę Adamsa.
    – Kiedyś poprosił mnie menedżer Bryana Adamsa o "Urke", bo chciał go nagrać na swoją płytę. Były dwa warunki. Jeden był taki, że zmieni tekst i będzie on zupełnie inny, bo on śpiewa tylko o miłości i on takiego tekstu nie zaśpiewa. Ja mu powiedziałem: 'To pocałuj się w d***ę i sam sobie skomponuj piosenkę i już' – opowiedział Gawliński.

    Potem jednak trochę pożałował swojej decyzji. – Może trochę żałuję, bo gdyby to był hicior, to pewnie teraz miałbym małą wysepkę w Grecji, a nie skromny domek. Ale czasem w życiu trzeba podejmować decyzje, które może nie są popularne i nie przyniosą ci splendoru, ale trzeba mieć kręgosłup moralny – stwierdził.
    Muzyk ujawnił, że Adams miał jeszcze jeden istotny warunek. – Bryan Adams chciał być wpisany jako odpowiedzialny i za tekst, i za muzykę. To wydawało mi się już nieuczciwe w tym wypadku, bo zostało to też jawnie postawione. Gdyby powiedział: 'Słuchaj, ja też tego za darmo nie będę robił, może byś mi coś odpalił?', to pewnie bym się zastanowił i być może bym się zgodził. Natomiast czasem trzeba powiedzieć 'nie' – przyznał lider Wilków.

    Robert Gawliński ostro o gwiazdach śpiewających dla TVP

    Gawliński w wywiadzie dla tego samego portalu skrytykował też galę Wiktorów zorganizowanych przez TVP. Nie szczędził przy tym gorzkich słów wobec artystów, którzy współpracują z telewizją publiczną.
    – Mało szanuję wykonawców, którzy tam występują – mówił. – Wokalne możliwości są, ale wokalne możliwości to 10-15 proc. tego, co jest potrzebne, aby osiągnąć sukces na scenie czy show-biznesie. O wiele ważniejsza jest głowa, a tutaj, wydaje mi się, że wielu artystom trochę brakuje tego, a w szczególności tym, którzy występują w TVP – ocenił.
    Czytaj także: