Legenda polskiej muzyki, 87-letnia Irena Santor udzieliła ostatnio wywiadu, w którym została zapytana o emocje związane z inwazją Rosji na Ukrainę. Artystka sama bowiem przeżyła II wojnę światową. "Znam początki tamtej wojny. I tak samo, jak teraz dzieci ukraińskie tak ja uciekałam z rodzicami na wieś" – powiedziała, podkreślając, że jest przerażona tym, co się dzieje za wschodnią granicą.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleŻycie Ireny Santor jest naznaczone niejedną osobistą tragedią. Wokalistka straciła matkę, która odeszła na wieść, że jedna z wokalistek "Mazowsza" (Santor była jedną z nich) skoczyła na wyjeździe w Chinach z 16. piętra wieżowca. Piosenkarka nie zdążyła powiadomić mamy, że to nie ona była samobójczynią.
W 1958 roku wzięli ślub ze Stanisławem Santorem i niedługo potem artystka zaszła w ciążę. Po porodzie nastąpiły komplikacje, wskutek których córeczka pary, Sylwia zmarła zaledwie dwa dni po przyjściu na świat. Dwa lata po bolesnej utracie dziecka wokalistka miała również poważny wypadek samochodowy, w którym zginęła jej przyjaciółka, tancerka i piosenkarka Ludmiła Jakubczak.
Irena Santor w poruszających słowach o wojnie. "Trauma wróciła"
Ostatnio artystka znana z takich przebojów jak "Już nie ma dzikich plaż", "Tych lat nie odda nikt" czy "Powrócisz tu" udzieliła wywiadu dla "Gazety Wyborczej". W tym roku gwiazda została ambasadorką organizowanej przez Muzeum Polin akcji "Żonkile", związanej z rocznicą powstania w getcie warszawskim. Warto nadmienić, że Irena Santor przyszła na świat kilka lat przed wybuchem II wojny światowej.
W rozmowie piosenkarka przyznała, że podczas wojny straciła tatę. Bolesne wspomnienia i strach związane z tamtymi czasami siedzą w niej do dzisiaj. Szczególnie teraz ożywiły się, kiedy przygląda się wojnie w Ukrainie. "Jestem tym przerażona! Należę do pokolenia, które przeżyło II wojnę światową. Znam początki tamtej wojny" – oznajmiła.
Santor podkreśliła, że doskonale wie, co czują teraz ukraińskie dzieci. Brak jej słów wobec działań prezydenta Rosji. "Trauma wróciła, choć przecież minęło już tyle lat. Nie ma od tego ucieczki. I te dzieci będą nosiły tę traumę tak jak ja, do końca swoich dni. To jest przerażające" – dodała wokalistka.
"Jakim prawem ktoś wchodzi do cudzego domu i chce zabrać to, co nie jego? Żadne słowo, nawet najgorsze, nie odda tego, co myślę o Putinie" – stwierdziła. Wstrząśnięta gwiazda przywołała najbardziej traumatyczne wspomnienia.
"Jak szłam szosą w tłumie ludzi, a w rowach po obu stronach leżeli zabici ludzie, zwierzęta. Nadlatywał samolot i leciał tak nisko, że myśmy widzieli twarz żołnierza, który mierzył do nas z karabinu. Nie mogę uwierzyć, że teraz dzieje się to znowu. Przecież życie się już jakoś uporządkowało" — powiedziała Santor.
Wróciła też pamięcią do czasów, kiedy po wojnie przyjeżdżała do stolicy, gdy występowała w Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca "Mazowsze". "Natomiast tuż po wojnie, kiedy śpiewałam w Mazowszu, przyjeżdżałam do Warszawy i widziałam ruiny. To było niepojęte. Jak może nie być miasta? Ludzie biegali od jednej kupki gruzów na drugą, gdzieś się przemieszczali, coś nosili. I odbudowywali tę Warszawę" — kontynuowała.
"Wasze pokolenie trochę się z tego naśmiewa, ale ja pamiętam, jak to było. Cegiełka po cegiełce. Ile myśmy wtedy śpiewali piosenek tym, którzy budowali, na pocieszenie, żeby im było trochę lżej pracować, radośniej" — podsumowała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.