Eksperci podkreślają, że w dzisiejszych czasach dzięki telewizji i internetowi dzieci mają wyjątkowo szeroki dostęp do wiedzy o seksie. Dlatego ważne jest, by media nie były dla nich jedynym źródłem informacji na ten temat.
W kontekście propozycji Ruchu Palikota o to, jak z dziećmi i młodzieżą powinno rozmawiać się o seksie, postanowiliśmy zapytać ekspertów.
Edukacja czy deprawacja?
– Jestem entuzjastą pomysłu Ruchu Palikota. Uważam, że takie zajęcia powinny być w polskiej szkole już dawno – mówi prof. Andrzej Jaczewski, polski lekarz pediatra, seksuolog, który od kilkudziesięciu lat zajmuje się zagadnieniem wychowania seksualnego młodzieży. W rozmowie z naTemat wspomina, że sam w przeszłości podobne zajęcia prowadził dla uczniów 5. klas szkół podstawowych.
– Wiedza powinna wyprzedzać to, co może się wydarzyć w życiu młodych ludzi. Dlatego uważam, że w dzisiejszych czasach elementy wiedzy o ludzkiej seksualności mogłyby być prezentowane już w 4 klasie – twierdzi jednak prof. Andrzej Jaczewski. Dodaje też, że aby uniknąć oskarżeń o deprawację zajęcia można prowadzić w formie zapytań – wtedy sami uczniowie określają, czego chcą się dowiedzieć i nie narzuca się im żadnych poglądów lub tematów, o których sami by nie wiedzieli.
O konieczności wprowadzenia w szerokim zakresie edukacji seksualnej do szkół przekonane są też przedstawicielki Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, publikujące w portalu naTemat.pl. Marta Kołacka w swoim felietonie pisała:
Fakt, że dzisiejsza młodzież o seksie dowiaduje się więcej i wcześniej niż poprzednie pokolenia, podkreśla także psycholog Dorota Zawadzka. – Sama byłam zdziwiona, jak bardzo “skrócił się dystans”, ale nie ma się co oburzać, że świat jest inny niż kilkadziesiąt lat temu. Internet, reklamy, media – to wszystko sprawia, że młodzi ludzie w świat seksu wkraczają bardzo szybko. Warto jednak zadbać o to, by wiedza na ten temat nie pochodziła z przypadkowych źródeł – ocenia Zawadzka.
Lepiej nie uczyć, niż uczyć źle
Psycholog dodaje jednak , że na poziomie podstawówki nie jest konieczny osobny przedmiot poświęcony seksualności. Jej zdaniem wystarczy przekazywać uczniom pewne podstawowe, ogólne treści w ramach nauki biologii lub higieny.
Prof. Jaczewski zwraca uwagę, że młodzi ludzie mają wiele wątpliwości związanych z seksualną sferą ich życia i często potrzebują pomocy. – Rozmowa z nimi jest bardzo ważna. Również po to, by “odkorkować” ich kontakt z dorosłymi i uzmysłowić, że ich problemy znajdują zrozumienie – podkreśla. Dodaje jednocześnie, że powodzenie programu edukacji seksualnej jest bardzo mocno uzależnione od poziomu kadry i sposobu realizacji zajęć. – Młodzi ludzie często są skrępowani, dlatego dobrym pomysłem jest wprowadzenie zewnętrznych edukatorów, którzy nie znają osobiście uczniów. Muszą być fachowo przeszkoleni, bo lepiej w ogóle nie zawracać sobie głowy całym pomysłem, niż realizować go źle – ocenia.
Nie uciekniemy od pytań o rolę szkoły
Dorota Zawadzka podkreśla z kolei, że “podstawą zawsze jest dom”. – Dzieci już o 3 roku życia zadają pytania o to, czym różni się chłopiec od dziewczynki i trzeba z nimi o tym rozmawiać. Podobnie, jak o innych sprawach: od pieniędzy, po miłość i śmierć. Nie ma się czego wstydzić. Wiedza nikomu nie zaszkodzi – ocenia psycholog. Dodaje jednak, że szkolne zajęcia powinny wyrównywać różnice w poziomie świadomości i wiedzy, jaką dzieci wynoszą z domu.
– Według mnie nie jest najważniejsze, w ramach jakiego przedmiotu przekazywane będą treści dotyczące ludzkiej seksualności. Kluczowe jest to, aby dokładnie zdefiniować rolę szkoły i ustalić, jakie wartości ma przekazywać młodemu pokoleniu – ocenia Dorota Zawadzka. Jej zdaniem seksualność powinna być tylko jednym ze składników szkolnego wychowania, w którym musi być położony nacisk na naukę odpowiedzialności, tolerancji i szacunku dla innego człowieka.
Ruch Palikota zaczyna przeginać tak samo jak Episkopat tylko w drugą stronę.
Piotr
Tak, a potem ogromny odsetek 14latek w ciąży, jak w Wielkiej Brytanii, bo "skoro nauczają w wieku 11 lat jak zakładać prezerwatywe, to znaczy, że seks w wieku 11 lat jest normalny".
Szymon
Czekam na felieton pani Środy dlaczego matura z wiedzy o seksualności człowieka powinna być obowiązkowa.
prof. Andrzej Jaczewski
lekarz, seksuolog
Wiedza powinna wyprzedzać to, co może się wydarzyć w życiu młodych ludzi. Dlatego uważam, że w dzisiejszych czasach elementy wiedzy o ludzkiej seksualności mogłyby być prezentowane już w 4 klasie.
Dzięki akcji „Skąd wiesz?” mamy mocny argument, że młodzi ludzie chcą edukacji seksualnej (...). 44 procent osób ankietowanych przyznało, że nie rozmawiali na ten temat ze swoimi rodzicami. Pozostali mieli jakieś rozmowy z rodzicami o seksualności, ale bardzo często były to rozmowy niesatysfakcjonujące, obejmujące tylko bardzo podstawowy poziom wiedzy, nieraz także przekazywanej za późno, bo po rozpoczęciu współżycia seksualnego przez młodego człowieka.
Dopytaliśmy się również skąd młodzież czerpie informacje. Dziewczyny pytają rówieśników, zaglądają do książek, czasopism, czy szukają informacji w Internecie. Głównym źródłem wiedzy (albo raczej „wiedzy”) w przypadku chłopców okazała się jednak pornografia i erotyka. CZYTAJ WIĘCEJ
Według mnie nie jest najważniejsze, w ramach jakiego przedmiotu przekazywane będą treści dotyczące ludzkiej seksualności. Kluczowe jest to, aby dokładnie zdefiniować rolę szkoły i ustalić, jakie wartości ma przekazywać młodemu pokoleniu.