Serbia z dostawą broni. "Dyskretna" operacja Chin na Bałkanach
Wioleta Wasylów
11 kwietnia 2022, 08:57·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 kwietnia 2022, 08:57
Nad europejskim niebem pojawiło się w sobotę sześć chińskich samolotów transportowych Y-20. Z informacji agencji AP wynika, że Pekin dostarczył nimi nowoczesne systemy przeciwlotnicze do Serbii. Według portalu "The Drive" taki ruch Chin ma stanowić pokaz ich siły i zasięgu, co niepokoi zachodnich ekspertów. Pojawiają się u nich też pytania o bezpieczeństwo na Bałkanach.
Z Chin do Belgradu nad Turcją i Bułgarią przyleciało sześć samolotów transportowych.
Według agencji AP Pekin dostarczył Belgradowi broń: dokładniej trzy systemy rakiet ziemia-powietrze HQ-22.
Jak podaje portal "The Drive", w nocy z piątku na sobotę dzięki mapom pokazującym loty namierzono sześć chińskich samolotów transportowych Y-20 lecących w stronę Europy, mniej więcej na wysokości Gruzji i Turcji. Maszyny znajdowały się w około 100-kilometrowych odstępach od siebie. Dodano, że, jak się okazało, leciały one do Belgradu.
"Wszystko wskazuje na to, że samoloty Y -20 Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Y-20 wylądowały w bazie lotniczej Batajnica w Serbii" – sprecyzował z kolei jeden z analityków na Twitterze. Zaznaczył, że "nie tylko Serbia dała zielone światło dla tej operacji, ale Bułgaria i Turcja wyraziły zgodę na wejście w ich przestrzeń powietrzną".
Tymczasem "The Drive" podkreślił, że "pojawienie się chińskich Y-20 w Europie w jakiejkolwiek liczbie jest dość niespotykanym i nowym zjawiskiem, a jeszcze bardziej zaskakuje fakt, gdy weźmie się pod uwagę, że nie był to pojedynczy lot, tylko był to lot serii maszyn".
Chiny dostarczyły broń Serbii
Jak wynika z ustaleń agencji Associated Press, Chiny dostarczyły samolotami sprzęt wojskowy Belgradowi. Serbska armia miała zostać wyposażona w systemy rakiet ziemia-powietrze HQ-22 w nowoczesnej wersji. Jednocześnie można nimi naprowadzać do 12 pocisków o zasięgu 100 km.
Są one w stanie zestrzelić samoloty, śmigłowce, drony oraz pociski manewrujące i balistyczne. HQ-22 są podobne do S-300 z Rosji i Patriotów z USA, jednak nie mają tak dużego zasięgu jak tamte.
AP zaznaczyło, że w przeszłości USA przestrzegały Serbię, by nie kupowała chińskich systemów rakiet, tylko unowocześniła swoją armię sprzętem o zachodnich standardach, jeśli chce myśleć o wstąpieniu do Unii Europejskiej i NATO. Pomimo tego Belgrad w 2020 roku podjął decyzję o zakupie trzech chińskich baterii.
"Pokaz siły Chin"
Serbia to pierwszy kraj w Europie, który Chińczycy zaopatrzyli w systemy swoich rakiet. Dodatkowo przetransportowali sprzęt nad terytorium dwóch państw członkowskich NATO: Turcji i Bułgarii.
Serbski ekspert wojskowy Aleksandar Radic zaznacza, że taki ruch miał stanowić "pokaz siły Chin i ich zasięgu". Podobny scenariusz, pokazujący "strategiczne możliwości Pekinu", sugerują również chińskie państwowe media, w tym tabloid "Global Times".
Serbia się zbroi
Prezydent Serbii Aleksandar Vucić jeszcze w sobotę zapowiedział, że na dniach pokaże "najnowszą dumę" swojego wojska. Narzekał też, że z powodu inwazji Rosji na Ukrainę większość członków NATO odmawia pozwoleń na loty nad swoimi terytoriami.
Agencja AP podkreśliła, że Serbowie wydają na swoje wojsko rocznie około 1,4 mld rocznie i w ostatnich latach często zaopatrują się w czołgi i samoloty bojowe z Chin, ale też z Rosji.
Zachodni specjaliści obawiają się tych działań. Uważają, że duże wydatki Serbii na armię to nie tylko "zwykły" wyścig zbrojeń z sąsiednią Chorwacją. Według nich może to oznaczać, że nie wykluczone, iż Belgrad bierze pod uwagę możliwość kolejnego konfliktu zbrojnego na Bałkanach, a bezpieczeństwo pozostałych krajów regionu – szczególnie Kosowa, które usamodzielniło się w 2008 roku – może być zagrożone.