Gdy 5 lat temu Muniek Staszczyk zarzekał się, że to tylko przerwa, reszta zespołu patrzyła podejrzliwie, a może nawet miała żal. Dużo się od tamtej pory wydarzyło. Ale T.Love – jak widać – nic nie złamie. Właśnie wracają z albumem „Hau hau” i świętują 40. urodziny zespołu.
Ten zespół to fenomen. Od 40 lat na polskiej scenie. Jak barwną i huczną ma za sobą historię możecie się przekonać, czytając chociażby wywiad-rzekę Rafała Księżyka z Muńkiem Staszczykiem zatytułowaną „King”.
Historia zespołu mogłaby stać się kanwą pełnego zwrotów akcji filmu, w którym na tle zmieniających się składów zespołu najbardziej stałym elementem byłaby postać Muńka Staszczyka. Stałym, co nie znaczy, że stoickim. O tym, że Muniek swoje za uszami ma możecie się przekonać z naszego wywiadu. Ale nie tylko o łobuzerskiej stronie życia rozmawiamy.
W tym roku mija 40 lat od powstania zespołu i 30 lat od premiery płyty „King”. To właśnie w kultowym składzie z „Kinga” (z Jankiem Benedkiem) T.Love celebruje okrągłą rocznicę, wydając na świat album „Hau hau”. Gościnnie na płycie pojawiają się Kasia Sienkiewicz z Kwiatu Jabłoni, Sokół i Andrzej Smolik. Co ciekawe, zespół spotyka się po ponad 5-letniej przerwie. Jakie emocje towarzyszyły im w momencie wejścia do studia? Zapraszam na TALK SLOW!
Z podcastu TALK SLOW, w którym gościem jest Muniek Staszczyk, dowiesz się:
Jak wyglądało bolesne rozstanie zespołu 5 lat temu?
Kto się najlepiej bije w T.Love?
Gdzie w Częstochowie rodziła się miłość Muńka do słowa pisanego?
Jak powstała piosenka dla Taty?
Dlaczego wystąpił w reklamie Pepsi, skoro przed laty zarzekał się, że tego nie zrobi?