
Reklama.
Mimo dziesiątek lat stosowania i badań naukowych, które nie dają podstaw do obawiania się GMO, w Polsce szaleje strach przed żywnością modyfikowaną genetycznie. Doda przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie określała GMO nawet "ludobójstwem". Jak podaje Gazeta.pl argumentowała także tak – Jeżeli chcecie wyglądać jak "piękny i cudowny" kraj USA, gdzie wszyscy są spuchnięci, grubi, mają galaretę zamiast mózgu, bardzo proszę, jedzcie sobie GMO – mówiła przebrana za zombie piosenkarka.
Podobnie zaczął się w Stanach Zjednoczonych ruch przeciwko szczepionkom. Znana modelka Playboya Jenny McCarthy rozpowszechniała informacje oparte na jednej, zakwestionowanej przez społeczność naukowców pracy, która twierdziła, że szczepionki powodują autyzm. "Dzięki" jej działaniom do USA wracają teraz wytępione już dawno choroby.
Z drugiej strony wątpliwości budzą działania koncernów, które sprzedają nasiona roślin modyfikowanych genetycznie. Absurdalne prawo patentowe doprowadziło do pozwania m.in. kanadyjskiego rolnika Percy'ego Schmeisera, który korzystał z GMO "nielegalnie", ponieważ wiatropylne rośliny jego sąsiada za nic miały sobie miedzę.
Czy [Waszym zdaniem] celebryci zatrzymają postęp naukowy? Czy może powinniśmy dmuchać na zimne i ich działanie jest korzystne?