– Bardziej od zarzutów, jakie podniosą krytycy naszego pomysłu niepokoi mnie to, że dzisiaj czternastolatki rodzą dzieci, bo nie mają podstawowej wiedzy o antykoncepcji. Niepokoi mnie przemoc seksualna, jaka spotyka najmłodszych. Także ze strony księży – mówi Wanda Nowicka o projekcie obowiązkowych lekcji edukacji seksualnej, przedstawionym przez Ruch Palikota.
Ruch Palikota złożył w Sejmie projekt wprowadzenia do szkół obowiązkowych lekcji z "wiedzy o seksualności człowieka”. W poniedziałek na konferencji prasowej szczegóły projektu przedstawiła wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka. Z panią marszałek udało się nam porozmawiać dzień wcześniej. Opowiedziała nam o tym, jak wedle projektu Ruchu Palikota wyglądać ma edukacja seksualna w polskiej szkole.
W państwa projekcie zawarta jest propozycja, by przedmiotu “wiedza o seksualności człowieka” nauczać już w szkołach podstawowych. W programie której klasy ma się on pojawić?
Wanda Nowicka: Chcemy, aby był on obowiązkowy już od pierwszej klasy. Oczywiście treści programowe będą dostosowane do wieku i zdolności percepcyjnych dziecka. Przedmiot ma dojrzewać wraz z nim.
Bardziej od zarzutów, jakie podniosą krytycy naszego pomysłu niepokoi mnie to, że dzisiaj czternastolatki rodzą dzieci, bo nie mają podstawowej wiedzy o antykoncepcji. Niepokoi mnie przemoc seksualna, jaka spotyka najmłodszych. Także ze strony księży. Przypominam, że znane są przypadki duchownych, którzy nigdy nie zostali za to pociągnięci do odpowiedzialności. I to tym powinni przejmować się nasi konserwatywni krytycy.
Jakie są główne założenia waszego projektu? Czego chcecie uczyć dzieci i młodzież?
Chcemy, by przedmiot był obowiązkowy i nauczany w wymiarze jednej godziny tygodniowo. Dzieci i młodzież mają uczyć się na nim o dojrzewaniu, zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym oraz zapobieganiu przemocy seksualnej. Chcemy też, aby kształtować w młodych ludziach postawy szacunku i uczyć ich budowania partnerskich relacji. Do tego oczywiście chcemy dodać wiedzę o antykoncepcji i zapobieganiu zarażeniu HIV/AIDS.
Od kiedy chcecie wprowadzić obowiązkowe lekcje “wiedzy o seksualności człowieka”?
Już w przyszłym roku szkolnym. Uważam, że dzieci nie mogą dłużej czekać. Co więcej, badanie przeprowadzone przez grupę Edukatorów Seksualnych Ponton dowodzi, że tak rodzice, jak i same dzieci tego chcą. Takie jest oczekiwanie społeczne i nie ma powodu, żeby zwlekać.
Czy taki pośpiech z waszej strony nie sprawi, że zmiany będą przeprowadzone niestarannie? Czy w tak krótkim czasie uda się zapewnić wystarczającą ilość kompetentnych nauczycieli?
Są w Polsce studia prowadzące taki przedmiot i kształcące kompetentnych edukatorów. Mam na myśli chociażby studium prof. Izdebskiego i prof. Starowicza. Fachowcy więc są, tylko jak dotąd nie było dla nich zbyt wiele pracy.
Ocenia pani, że nowy przedmiot uda się wprowadzić od razu we wszystkich szkołach?
Nie wiem, być może nie będzie to możliwe w całej Polsce już od 1 września, ale to jeszcze nie jest tragedia. Dzisiaj w niektórych szkołach brakuje np. nauczycieli angielskiego, więc również ten przedmiot nie jest nauczany absolutnie w 100 proc. szkół.
Czy chcecie państwo, aby przedmiot prowadzili nauczyciele z danej szkoły, czy zewnętrzni edukatorzy?
To jest sprawa do rozstrzygnięcia przez fachowców i ministerstwo, niezbyt istotna w tym momencie. Chcę jednak zwrócić uwagę, że faktyczne przeszkody dla wprowadzenia wiedzy o seksualności człowieka są niewielkie. Największym problemem jest brak woli politycznej. My jednak ją mamy. Dlatego zamierzam osobiście poprowadzić ten projekt. Uważam po prostu, że edukacja seksualna w szkołach jest niezwykle ważna.