Mateusz Borek znów ma problem. Reklama wódki nie spodobała się jego szefom w TVP
Krzysztof Gaweł
11 kwietnia 2022, 18:29·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 kwietnia 2022, 18:29
Dziennikarz TVP Sport Mateusz Borek, jeden z najbardziej zapracowanych żurnalistów sportowych w Polsce, wystąpił w reklamie wódki "Wychowana w Luksusie" i wywołał burzę. Redaktor Szymon Jadczak zwrócił uwagę, że jako pracownik telewizji publicznej nie może reklamować alkoholu i jego aktywność narusza przepisy prawa. I choć każdy z nas wódeczki chętnie by się z redaktorem Borkiem napił, TVP przyjęła jego kolejny występ z niezadowoleniem. Niestety, i tym razem dziennikarz musi odpuścić.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleMateusz Borek od lat jest gwiazdą dziennikarstwa sportowego w Polsce i jednym z najbardziej zapracowanych żurnalistów nad Wisłą. Pracuje dla TVP Sport oraz Viaplay, współtworzy Kanał Sportowy i udziela się w wielu jego formatach, a jest jeszcze szefem bokserskiej stajni MB Promotions. Dość powiedzieć, że od lat reanimuje ringową karierę Tomasza Adamka, co samo w sobie zasługuje na słowa uznania. I gdy myślicie już, że doba jest zbyt krótka, Mateusz Borek pokazuje, co znaczy określenie tytan pracy.
Szanowany komentator, który z pasją potrafi opowiadać o strzeleckich popisach Roberta Lewandowskiego, tak samo jak o potężnych ciosach Tomasza Adamka, ma też dar zaciekawiania różnymi usługami czy produktami. To opowie z werwą o zakładach bukmacherskich, to zachęci do "przejścia na Ty" w kampanii znanego browaru, który zresztą wspiera jak może Kanał Sportowy. To z pasją, werwą i ciętym językiem (a w zasadzie bardzo wulgarnym) zachęci do obserwowania walk na gołe pięści, gdzie krew leje się po ringu jak trzeba. Taki to już męski sport. Dodajmy, dla porządku rzecz jasna, że kiedyś użyczył swego głosu grze komputerowej.
Tym razem redaktor Mateusz Borek ruszył na inne pole, mianowicie mocnych alkoholi. Zdecydował się w social mediach opowiedzieć o zaletach (bo wad nie stwierdzono) wódki "Wychowana w Luksusie". Chwali smak, prezentuje dwie efektowne butle, opowiada z pasją przez minutę o szlachetnym produkcie o mocy 40 procent. Co więcej, zaznacza, że to produkt dla osób dorosłych, które wiedzą jak poradzić sobie z omawianym trunkiem. Niestety, nie wszystkim się ten materiał spodobał. W zasadzie trzeba powiedzieć, że wielu się nie spodobał.
"Reklamowanie wódki przez dziennikarza współpracującego z TVP. To jest w ogóle legalne?" - spytał retorycznie redaktor Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski i w swoim stylu zamieścił odpowiedź na nurtujące pytanie. No i okazało się, że tak nie wolno. Co ciekawe, władze TVP przyznały rację żurnaliście WP, a nie swojej legendzie. "TVP stoi na stanowisku, że jak każdego dziennikarza obowiązuje go Kodeks Etyki Dziennikarskiej. Nawet freelancer dbający o swój dziennikarski status i obiektywizm powinien go przestrzegać" - czytamy w delikatnym, acz zdecydowanym oświadczeniu telewizji, która ponoć ma misję i z pewnością reklamowanie tak lubianiej przez ludzi gorzałki się w nią nie wpisuje.
Szkoda, bo wyglądało wszystko pięknie. Trochę tak, jak w przypadku Gromdy, czyli osławionej federacji organizującej walki na gołe pięści. Na nic zdały się tłumaczenia, na nic połajanki i prośby. Mateusz Borek musiał rozstać się z widowiskiem i jego szefem, czyli (byłym?) gangsterem Mariuszem Grabowskim. Nie po to redaktor odchodził przez laty z Polsatu, który swoje gwiazdy trzymał krótko na rynku reklamowym, by zabraniano mu różnych aktywności. A że jest otwarty na różne propozycje? Tylko podziwiać kunszt i zapał do pracy.
A może zacytować kodeks etyki dziennikarskiej, który ponoć obowiązuje w TVP? "Dziennikarzowi nie wolno występować w reklamie i zajmować się akwizycją reklam ani uczestniczyć w przedsięwzięciach promocyjnych i wypowiadać się w publikacjach promocyjnych z wyjątkiem akcji charytatywnych" - stoi tam jak wół. To jak postrzegać aktywność Mateusza Borka w tym kontekście? Nie wiemy, a sam zainteresowany nie komentuje. Tak samo jak stacja Viaplay oraz rzecz jasna Kanał Sportowy. Szkoda, bo jego zdanie bardzo by się w całej sprawie przydało. Tak jak w przypadku skruszonego gangstera Andrzeja Z. pseudonim "Słowik".