Zapytaliśmy przechodniów o to, jak interpretują słowa papieża Franciszka, który uważa że wszyscy ponosimy odpowiedzialność za wojnę na Ukrainie. Dlaczego jak ognia unika wskazania palcem odpowiedzialnych?
Chcesz czytać naTemat.pl bez reklam i personalizować portal? Załóż konto 'Twoje naTemat'
Powiedzieć, że papież Franciszek jest oszczędny w ocenianiu wojny na Ukrainie, to jak nic nie powiedziec. Głowa kościoła w końcu zabrało głos w sprawie rosyjskiej inwazji, ale... tak naprawdę uważa, że to wina nas wszystkich. Rozczarowujące? Dla niektórych mocno.
Zapytalismy w naszej sondzie ulicznej, co o takim przerzucaniu i rozmywaniu odpowiedzialności sądzą Warszawiacy. Zdania? Podzielone.
– Wszyscy ponosimy odpowiedzialność, bo długo hodowaliśmy tego potwora pod różnymi, można powiedzieć, hasłami, również w naszym kraju. Natomiast oczywiście uważam także, że Papież Franciszek powinien expressis verbis określić agresora – usłyszał nasz reporter od
wykładowczyni uniwersyteckiej, którą spotkał na ulicy.