
Właśnie dla takich meczów wymyślono Ligę Mistrzów. Chelsea Londyn ogrywała Real Madryt na jego terenie już 3:0 i miała awans do półfinału Ligi Mistrzów, ale dała sobie strzelić gola i Szymon Marciniak zarządził dogrywkę. W niej Królewskich do półfinału LM wprowadził Karim Benzema. The Blues wygrali rewanż 3:2 (1:0, 3:1), ale przegrali awans do najlepszej czwórki Champions League.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Real Madryt ograł w Londynie Chelsea 3:1 po popisowym meczu Karima Benzemy i trzech golach Francuza, a przy okazji postawił broniących tytułu The Blues w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem w Hiszpanii. Królewscy podejmowali na Santiago Bernabeu podrażnionych rywali, a ci musieli odrabiać straty. Wydawało się, że to wymarzona sytuacja dla drużyny Carlo Ancelottiego, ale boisko szybko zweryfikowało sytuację.
Chelsea od początku gry rzuciła się do walki i szukała pierwszej bramki, która miała dać nadzieję na udaną remontadę, awans i półfinał Champions League. Królewscy cofnęli się i dali się zaskoczyć Anglikom. Już w 13. minucie blisko szczęścia był Antonio Rüdiger, ale główkował nieznacznie nad bramką miejscowych. Ale dwie minuty później było 0:1, świetnie piłkę rozegrali z klepki przyjezdni, Timo Werner znalazł podaniem Masona Mounta, a ten wpakował futbolówkę do siatki.
Chelsea grała kapitalnie, widać było znakomitą pracę trenera Thomasa Tuchela i akcent położony na słabe punkty Królewskich. Atakowali The Blues, a miejscowi potrafili odpowiedzieć tylko niezbyt groźnym strzałem Karima Benzemy. Za to goście szukali drugiego gola i wyrównania stanu rywalizacji o półfinał, blisko szczęścia był Antonio Rüdiger, ale jego atomowe uderzenie nieznacznie minęło bramkę Thibauta Courtoisa.
Gra była twarda i ostra, raz po raz sędzia Szymon Marciniak musiał sięgać po gwizdek, ale to była przecież walka o półfinał Champions League. Królewscy mieli 45 minut do przetrwania, The Blues trzy kwadranse nadziei na awans. Druga odsłona zapowiadała się więc smakowicie, zwłaszcza że Chelsea Londyn miała swój sposób na Los Blancos i potrafiła ich zdominować w stolicy Hiszpanii.
Potwierdziła to już na początku drugiej odsłony, gdy po rzucie rożnym znakomicie dysponowany Antonio Rüdiger głową trafił do siatki Realu Madryt i wyrównał wynik dwumeczu (3:3). Los Blancos dostali mocny po powrocie do gry, chcieli szybko odpowiedzieć, ale potężne uderzenie Toniego Kroosa odbił kapitalnie Edouard Mendy. Anglicy dalej atakowali, w 62. minucie Marcos Alonso trafił na 3:0, ale gola nie uznano. Szymon Marciniak dopatrzył się po analizie VAR zagrania ręką, Królewskim się upiekło.
Ale nie udało się chwilę później, bo goście mieli wprost miażdżącą przewagę, a gospodarze całkiem się pogubili w defensywie. I wykorzystał to w 75. minucie Timo Werner, który wpadł z piłką w pole karne, oszukał całą obronę Królewskich i wpakował piłkę do bramki miejscowych. 3:0, to był po prostu nokaut. A Chelsea Londyn miała awans do półfinału. Real już nie miał się po co bronić, musiał atakować i szukać bramki, by doprowadzić do dogrywki i walczyć o awans.
Zaatakował wprost fantastycznie. W 80. minucie odzyskali piłkę na połowie Anglików piłkarze z Madrytu, Luka Modrić od razu fenomenalnie podał zewnętrzną częścią stopy w pole karne, a tam Rodrygo dołożył tylko nogę i trafił na 1:3. W dwumeczu zrobiło się tedy 4:4, walka o awans do półfinału wciąż nie była rozstrzygnięta. The Blues znów rzucili się do ofensywy, mieli ogromną przewagę i szukali decydującego trafienia. Ale zabrakło im czasu.
Szymon Marciniak zarządził dogrywkę, czyli dodatkowe 30 minut emocji i piłkarskiej uczty na Santiago Bernabeu. I wreszcie obajwił się w Madrycie ten, który błyszczał przed tygodniem i na którego popis kibice czekali od dwóch godzin. Karim Benzema w 96. minucie strzelił bramkę na 2:3, a wielka w tym zasługa Eduardo Camavingi, który odzyskał piłkę w środku pola, podał na skrzydło do Viniciusa Juniora, który znakomitym podaniem obsłużył Francuza.
Drugie trafienie Los Blancos dawało im awans do czwórki, a wysyłało Chelsea do domu. Londyńczycy dopiero prowadzili 3:0 i mieli w ręku promocję, a teraz znów znaleźli się pod kreską i musieli odrabiać straty. Atakowali, ale to już nie była przewaga z początku meczu. Real Madryt uważnie pracował w defensywie, a najlepszą okazję do strzelenia gola miał Hakim Ziyech. W 115. minucie uderzył z ostrego kąta lewą nogą, ale znakomicie piłkę odbił Thibaut Courtois. Kolejne okazje zmarnowali Jorginho i Kai Havertz, aż polski sędzia zakończył pojedynek. Królewscy wrócili z piekła i są w raju, czyli w półfinale Ligi Mistrzów.
Real Madryt - Chelsea Londyn 2:3 (0:1, 1:3)
Bramki: Rodrygo (80), Karim Benzema (96) - Mason Mount (15), Antonio Rüdiger (51), Timo Werner (75)
Żółte kartki: Karim Benzema, Federico Valverde, Eduardo Camavinga, Daniel Carvajal - Reece James, Hakim Ziyech, Kai Havertz, Cesar Azpilicueta
Sędziował: Szymon Marciniak (Polska)
Widzów: ok. 80 000
Pierwszy mecz: 3:1; awans: Real
