Rosjanie odkąd zaatakowali Ukrainę straszą świat możliwością użycia broni jądrowej. W ocenie CIA pogróżek Moskwy nie można lekceważyć, choć raczej Kreml nie przygotowuje się do takiego ruchu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosjanie od początku wojny w Ukrainie straszą Zachód bronią atomową.
Według CIA nie można tego do końca lekceważyć.
Choć atak póki co wydaje się mało realny.
Dyrektor CIA Bill Burns stwierdził, iż "biorąc pod uwagę potencjalną desperację prezydenta Władimira Putina i rosyjskiego kierownictwa, nikt z nas nie może lekceważyć zagrożenia potencjalnym posunięciem się do użycia taktycznej broni jądrowej".
Zastrzegł jednak, że poza retoryką Kremla, nic nie wskazuje na przygotowywanie się Rosjido takiego uderzenia.
Szef CIA przypomniał także, że USA zaczęły zbierać dowody wskazujące na rosyjskie plany inwazji na Ukrainę już jesienią ubiegłego roku. Zwrócił przy tym uwagę na spotkanie z prezydentem Rosji w listopadzie zeszłego roku.
Rosjanie straszą Zachód bronią atomową
– Choć nie wydawało się, że podjął nieodwracalną decyzję, by napaść na Ukrainę, Putin wyzywająco skłaniał się ku temu, najwyraźniej będąc przekonanym, że jego szansa na kształtowanie orientacji Ukrainy się zamyka – wskazał Burns.
Dodajmy, że póki co Rosjanie używają straszaka z bronią atomową, aby powstrzymać rozszerzenie NATO.
Podkreślił, że "należy skończyć z dyskusjami o regionie bałtyckim wolnym od broni jądrowej", dodając, że "równowaga musi zostać przywrócona". Miedwiediew powiedział, że jego kraj będzie postrzegał te państwa jako przeciwników. Co więcej, dodał, że Rosja może podjąć działania w tamtym regionie.
Moskwa ma taką broń w Kaliningradzie
– Nikt rozsądny nie chce wyższych cen i podatków, zwiększonego napięcia na granicach, Iskanderów, broni hipersonicznej i okrętów z bronią jądrową dosłownie na wyciągnięcie ręki od własnego domu. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko zwycięży rozsądek naszych północnych sąsiadów – mówił.
– Obecne rosyjskie groźby wydają się dość dziwne, gdy wiemy, że nawet bez obecnej sytuacji bezpieczeństwa trzymają oni broń jądrową 100 km od granicy z Litwą – zauważył.
Jak tłumaczył, broń jądrowa zawsze była przechowywana w Kaliningradzie. – Społeczność międzynarodowa, kraje regionu doskonale zdają sobie z tego sprawę. Rosjanie używają tego jako groźby - ocenił Anusauskas.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.