Mistrzowie Polski wrócili z dalekiej podróży i mogą uratować sezon. Kolejna klęska giganta
Krzysztof Gaweł
16 kwietnia 2022, 20:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 kwietnia 2022, 20:11
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla, czyli aktualni mistrzowie Polski, wciąż walczą o awans do półfinału PlusLigi. W sobotę ograli na wyjeździe Trefla Gdańsk (3:0) i wyrównali stan ćwierćfinałowej rywalizacji. Decydujące starcie zagrają na swoim terenie już w środę. Awans ma Aluron CMC Warta Zawiercie, a kolejny sezon na straty może spisać upadła potęga, czyli Asseco Resovia Rzeszów.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w środę przegrali pierwszy ćwierćfinałowy pojedynek w PlusLidze z gdańskim Treflem 2:3 (28:26, 25:18, 18:25, 21:25, 13:15) i znaleźli się sensacyjnie jedną nogą za burtą rozgrywek. Władze klubu zareagowały nerwowo, pracę stracił trener Andrea Gardini, który przed rokiem doprowadził JW do tytułu mistrzowskiego. W sobotę śląska ekipa walczyła w Trójmieście o życie i wyrównanie stanu rywalizacji.
Mecz był zacięty, ale tylko przez dwa pierwsze sety. Pomarańczowi grali dużo lepiej, wrócił na boisko lider zespołu Jurij Gładyr, a jego koledzy wyciągnęli wnioski z porażki. Inna sprawa, że drużynę Michała Winiarskiego rozłożyła choroba, siatkarze zmagali się przed meczem z dolegliwościami i zagrali poniżej swoich możliwości. Przegrali w trzech setach, a to oznacza, że rywalizacja wraca na Śląsk znad morza i że w środę poznamy półfinalistę rozgrywek.
Stan rywalizacji: 1-1; trzeci mecz 20 kwietnia (środa) o godzinie 17:30.
Tymczasem w półfinale są już, po raz drugi w swojej historii, siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie, którzy po raz drugi odprawili Asseco Resovię Rzeszów. Pasy przegrały starcie numer jeden w Zawierciu (1:3), ale miały jeszcze przed sobą szansę rewanżu na Podpromiu. Niestety, kolejny sezon rzeszowianie są poza czwórką, a zespół znów zawiódł. Zawiercianie w pełni zasłużenie wzięli awans do półfinału i zagrają o historyczny medal.
W Iławie olsztyńscy Akademicy mieli szansę sprawić największą sensację w tegorocznych play-offach, bo wygrali w Bełchatowie pierwsze starcie z PGE Skrą (3:1) i mieli faworyta na widelcu. Tym razem jednak zespół Javiera Webera nie sprostał bełchatowianom, których do wygranej poprowadził Grzegorz Łomacz. Rywalizacja wraca na teren byłych mistrzów Polski i piłka znów jest po ich stronie. Czy ekipa z Warmii i Mazur może znów zaskoczyć? Decydująca bitwa we wtorek.
Stan rywalizacji: 1-1; trzeci mecz 19 kwietnia (wtorek) o godzinie 17:30.
W świąteczny poniedziałek o godzinie 14:45 w katowickim Spodku miejscowy GKS podejmie Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i musi ograć klubowych mistrzów Europy, by pozostać w walce o tytuł. Każde zwycięstwo kędzierzynian da im awans do półfinału, gdzie zmierzą się z zawiercianami.