Przed laty ochrzczoną ją mianem królowej komedii romantycznych. Julia Roberts, gwiazda "Pretty Woman" czy "Notting Hill", unikała jednak tego gatunku aż przed 20 lat. W tym roku 54-letnia aktorka znowu pokaże swój romantyczno-komediowy talent – wystąpi u boku George'a Clooneya w "Ticket to Paradise". Ale dlaczego powrót do komedii romantycznych zajął Roberts aż dwie dekady? Laureatka Oscara wyjawiła, że przez ten czas... nie otrzymała ani jednej ciekawej propozycji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To komedie romantyczne zrobiły z Julii Roberts supergwiazdę w latach 90. Dzięki nominowanej do Oscara roli w hicie "Pretty Woman" oraz filmom "Uciekająca panna młoda", "Mój chłopak się żeni" czy "Notting Hill" Julia Roberts stała się królową tego gatunku. Po raz ostatni w komedii romantycznej w głównej roli wystąpiła jednak aż 21 lat temu – w filmie "Ulubieńcy Ameryki" z 2001 roku (potem Roberts miała już tylko małe role w "Walentynkach w 2010 roku i "Dniu matki" z 2016).
Jesienią tego roku w kinach pojawi się komedia romantyczna "Ticket to Paradise" z Julią Roberts i Georgem Clooneyem – to pierwszy film tego gatunku z Roberts w roli głównej od dwóch dekad. Dlaczego fani Roberts, dziś 54-letniej, aż tak długo musieli czekać na jej powrót do korzeni?
Julia Roberts nie grała w komediach romantycznych od 20 lat
W rozmowie z dziennikiem "The New York Times", Julia Roberts wyznała, że przekonanie, że przez ponad dwie dekady nie wystąpiła w komedii romantycznej, ponieważ nie chciała grać już w tego rodzaju filmach, jest błędne. Tak długa nieobecność wcale nie była jej wyborem. Wręcz przeciwnie, aktorka chętnie zagrała w kolejnej produkcji tego gatunku znacznie wcześniej, gdyby... otrzymała ciekawą propozycję.
"Gdybym przeczytała scenariusz, który według mnie byłby na poziomie "Notting Hill" lub szalonej zabawy w "Mój chłopak się żeni", to zrobiłbym to. Ale takowego nie było aż do filmu, który właśnie zrobiłam, a który napisał i wyreżyserował Ol Parker – mówiła Julia Roberts, mając na myśli "Ticket to Paradise".
Na pytanie dziennikarza "The New York Times", czy aktorka unikała więc komedii romantycznych, bo "nie było żadnego dobrego scenariusza, absolutnie żadnego", Roberts odpowiedziała wprost: "Tak". Podkreśliła, że zagrała w takiej produkcji, gdyby uznała, że pomysł jest "wystarczająco dobry".
– W ciągu ostatnich 18 lat urodziłam troje dzieci. To jeszcze bardziej podnosi poprzeczkę, ponieważ nie jest to już tylko kwestia tego, czy materiał jest dobry. To także matematyczne równanie harmonogramu pracy mojego męża oraz planu lekcji dzieci i wakacji. Tu już nie chodzi tylko o "Och, myślę, że chcę to zrobić". Czuję wielką dumę z tego, że jestem w domu z rodziną i uważam się za gospodynię domową – wyznała wprost Julia Roberts.
Laureatka Oscara za film "Erin Brockovich" z 2000 roku dodała, że im jej dzieci, a zwłaszcza jej 17-letnia dziś córka Hazel, robią się coraz starsze, tym większe ma "poczucie odpowiedzialności za pokazywanie im, że potrafi być kreatywna i ma to dla niej znaczenie". – Że jest to dla mnie aż tak znaczące, że przez pewien czas będę się skupiać na tym praktycznie bardziej niż na mojej rodzinie, z czym trudno było mi się pogodzić – doprecyzowała.
Julia Roberts wraca do korzeni
Film "Ticket to Paradise" Ola Parkera ma zadebiutować w amerykańskich kinach 21 października tego roku. Jednak niewiele by brakowało, a Roberts... w ogóle by w nim nie wystąpiła. Przekonał ją jednak George Clooney, wieloletni przyjaciel aktorki, z którym Roberts wspólnie zagrała w "Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra" (2001) i sequelu "Ocean’s Twelve: Dogrywka" (2004), a także "Zakładniku z Wall Street" z 2016 roku.
– George czuł, że to ma sens tylko ze mną. Okazało się, że oboje możemy to zrobić i ruszyliśmy – powiedziała Julia Roberts. Fabuła pierwszej komedii romantycznej Julii Roberts od 20 lat, a George'a Clooneya od 25 lat, nie jest na razie znane. W produkcji autorstwa Ola Parkera ("Gry weselne", "Mamma Mia: Here We Go Again!") obok pary wystąpią również Billie Lourd, Kaitlyn Dever i Lucas Bravo.
W rozmowie z "The New York Times" Julia Roberts zdementowała również plotkę, jakoby ubezpieczyła swój słynny uśmiech na 30 milionów dolarów. – Nie. Od czego go ubezpieczam? Jak miałabym to zrobić? Gdyby mój uśmiech był ubezpieczony, to w moim domu musiałby być ktoś, kto co wieczór mówiłby mi: "Musisz dłużej nitkować zęby" – śmiała się Roberts.