Ukraińscy dyplomaci stale naciskają na Zachód, żeby ten przyspieszył dozbrajanie ich kraju w ciężki sprzęt wojskowy. Czasami jednak ich żądania są mocno przesadzone, co uwypuklił w środę wiceszef Bundeswehry Markus Laubenthal. Klarownie i dobitnie odpowiedział, dlaczego Niemcy nie mogą "od ręki" przekazać swojego uzbrojenia walczącej Ukrainie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niemcy stały się drugim na świecie po USA dostawcą uzbrojenia walczącej Ukrainie
Mimo to Ukraina naciska na zachodniego sąsiada Polski, żeby ten przekazał jej swój ciężki sprzęt
Zdaniem Markusa Laubenthala, zastępcy generalnego inspektora Bundeswehry jest to nierealne
Wiceszef Bundeswehry reaguje na słowa ukraińskiego ambasadora
Markus Laubenthal, zastępca generalnego inspektora Bundeswehry, był w środę gościem porannego programu stacji ZDF "Morgenmagazin". Odpowiedział na zarzuty, które pod adresem niemieckiego wojska stawia ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk.
Ukraiński dyplomata skrytykował listę uzbrojenia, którą Niemcy mogliby dostarczyć jego walczącemu krajowi. Wytknął, że zabrakło na niej ciężkiego sprzętu, który strona niemiecka mogłaby dostarczyć od ręki, ale nie chce tego zrobić.
Według Laubenthala taki krok jest niemożliwy, ponieważ ograniczyłby zdolność operacyjną w ramach zobowiązań w ramach NATO. Mowa tutaj przede wszystkim o chronieniu tzw. wschodniej flanki, czyli między innymi Polski. Podkreślmy, że Niemcy trzymają w gotowości obecnie 13 tys. żołnierzy, a w przyszłym roku liczba ta wzrośnie do 16 tys.
– Nie mielibyśmy już możliwości reagowania na nieprzewidziane sytuacje, a to znacznie osłabiłoby naszą obronę – powiedział wiceszef Bundeswehry i dodał, że wozy piechoty Marder, których oczekuje strona ukraińska, nie mogą tak po prostu zostać jej przekazane.
– Wówczas Bundeswehra nie miałaby niczego, by wesprzeć siły szybkiego reagowania NATO, gdyby sojusz takiego wsparcia potrzebował – wyjaśnił Laubenthal i podkreślił, żeobsługa tych skomplikowanych systemów bojowych wymaga gruntownego przeszkolenia, a sam sprzęt wymaga zaplecza części zamiennych. Taki proces jest niewykonalny od ręki. To kwestia tygodni.
Scholz zapowiada ogromne wsparcie w postaci uzbrojenia
Przypomnijmy, że na wtorkowym szczycie przywódców NATOkanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował, jakie są jego nowe plany w sprawie pomocy walczącym Ukraińcom. Scholz przekazał, że co prawda z Niemiec do Ukrainy nie pojedzie żaden czołg, ale do szybkiej realizacji idzie uzgodniona z Kijowem lista zamówień u licznych niemieckich producentów uzbrojenia.
A na niej są przede wszystkim takie pozycje, jak broń przeciwpancerna, systemy obrony przeciwlotniczej, amunicja oraz "wszystko, co można wykorzystać w walce artyleryjskiej".
Elementem niemieckiego planu pomocowego ma być też wsparcie USA i Królestwa Niderlandów w dostarczaniu do Ukrainyciężkiego uzbrojenia. Chodzi tu między innymi o posiadane przez niderlandzką armię, a wyprodukowane w RFN haubicoarmaty Panzerhaubitze 2000. Niemcy mają zapewnić amunicję do tego typu sprzętu i przeszkolić Siły Zbrojne Ukrainy.
Innym sposobem na wsparcie walki z putinowską inwazją będzie wsparcie sojuszników z Europy Wschodniej w ten sposób, aby oni przekazywali Ukraińcom własne - szczególnie postsowieckie zasoby - a następnie Niemcy pomogą uzupełnić braki nowocześniejszym, w pełni NATO-wskim uzbrojeniem. W Berlinie uznano to za jeden z najlepszych sposobów na szybką pomoc.