Trener nawet nie zdążył dotrzeć do Polski, a już zaczęło się piekiełko. Dajcie mu pracować
Krzysztof Gaweł
21 kwietnia 2022, 13:41·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 kwietnia 2022, 13:41
Trener Nikola Grbić jeszcze nie przyjechał do Polski, jeszcze nie założył Biało-Czerwonej koszulki, nie poprowadził pierwszych zajęć ani nie udzielił wywiadu jako opiekun mistrzów świata. Ataki na selekcjonera i głosy niezadowolenia płyną z lewa i prawa. Serb wysłał dopiero powołania. Panie i panowie, dajcie pracować fachowcowi i zostawcie krytykę na czasy, gdy będzie potrzebna. Selekcjoner ma prawo układać zespół po swojemu, czy to się komuś podoba, czy nie. A poznamy go po wynikach i wtedy będziemy oceniać.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleNikola Grbićwysłał powołania dla reprezentantów Polski na sezon 2022 i się zaczęło. A to kogo nie wziął, a to kogo nie chce, a to że zła decyzja, a to że decyzja niesprawiedliwa. Polskie piekiełko – tak nam dobrze znane, zresztą nie tylko z siatkówki – w pełnej okazałości. Krytyka czy wręcz ataki na selekcjonera są kompletnie nieuzasadnione i nieracjonalne, bo Serb jeszcze nie założył Biało-Czerwonej koszulki, nie poprowadził pierwszych zajęć, ani nawet nie udzielił wywiadu jako opiekun mistrzów świata.
– Szczerze mówiąc, skupiam się teraz na półfinale mistrzostw Włochz moim klubem. Kiedy już coś postanowię, myślę o rzeczach, które mam najbardziej pod ręką. Nie mam czasu na ponowne przemyśliwanie każdej decyzji, którą podejmuję – powiedział nasz selekcjoner oficjalnej witrynie PZPS, bo poczuł się wywołany do tablicy po wysłaniu powołań. Nie minął nawet tydzień, a poruszenie jest spore. O co chodzi?
O brak niektórych nazwisk, choć o tym wiedzieliśmy w zasadzie od końca mistrzostw Europy. Wiedzieliśmy, że część siatkarzy może odejść na emerytury i że to ten czas. Nie ma Michała Kubiaka, Piotra Nowakowskiego, Dawida Konarskiego i Damiana Wojtaszka. Czy naprawdę myślicie, że selekcjoner z nimi nie rozmawiał? Że nie ma oglądu ich dyspozycji czy wizji miejsca w drużynie? Szybko zapominamy, że kadrę poprowadzi znakomity fachowiec. Nie tylko jako trener, co już przed rokiem pokazał dobitnie, ale także jako siatkarz. Legenda.
– Nie jestem zbyt aktywny w sieciach społecznościowych, więc nie znam komentarzy po ostatnich decyzjach. Z drugiej strony, z wielką przyjemnością słyszę, że wiadomość dotycząca reprezentacji wywołała tak duży odzew – dodał opiekun Biało-Czerwonych. Na razie nie ma go w kraju, bo walczy o mistrzostwo Italii z Sir Safety Perugia. Mają mocno pod górkę, przegrali właśnie trzeci mecz półfinałowy z Leo Shoes PerkinElmer Modena (2:3) i przegrywają w play-off 1-2. To normalne, że musi się skupić na robocie, bo ma swój cel w Serie A1.
– Przed ogłoszeniem listy dzwoniłem do większości zawodników, wyjaśniając moją wizję i plan pracy na najbliższe trzy lata. Moje oczekiwania, wartości, program, ich rolę w tym projekcie i tak dalej, więc wszyscy oni są świadomi sytuacji. Oczywiście nadal muszę porozmawiać z młodszymi, perspektywicznymi graczami, ale to dokona się w ciągu najbliższych kilku tygodni – tłumaczył serbski opiekun reprezentacji Polski.
Najbardziej z powołań jest chyba niezadowolony Wojciech Drzyzga, były reprezentant, komentator i ekspert, a także ojciec Fabiana Drzyzgi, dwukrotnego mistrza świata. Siatkarz w składzie kadry się nie znalazł, na co podniesiono larum. A dlaczego?
Nikola Grbić miał prawo i miał sportowe podstawy, by Fabiana pominąć i tak też się stało. Jeśli Wojciech Drzyzga tego nie rozumie, to przynajmniej mógłby zachować klasę i się nie wypowiadać, bo przynosi wstyd sam sobie. Nie jest obiektywny, to przecież jasne. Sam był kiedyś drugim trenerem kadry i powinien pamiętać, że drużyna narodowa to nie klub popołudniowej herbatki i że nikt nie ma w niej miejsca za zasługi.
– Rozumiem, że ktoś może oczekiwać wyjaśnień i prosić o zagłębienie się w temat, ale dla mnie ważne jest, aby zawodnicy, federacja i mój sztab wiedzieli wszystko, tak aby mogli wrócić do swoich klubów i zakończyć sezon. Kiedy przyjadę do Polski, będę miał całe mnóstwo czasu na wywiady i wyjaśnienia. Gdybym zaczął udzielać ich teraz, codziennie wisiałbym na telefonie, powtarzając wciąż to samo – dobitnie podsumował nasz selekcjoner.
A my apelujemy, by dać trenerowi czas i zaufać, bo już nie raz pokazał, że fachowcem jest wybitnym. Ocenimy go po sezonie, po wynikach i po grze Biało-Czerwonych. Serb ma prawo układać zespół po swojemu, czy to się komuś podoba, czy nie. Zamilknąć powinien nawet Ryszard Czarnecki, który sam przecież wie lepiej, kogo powinno się powołać. Jeżeli nie potrafi udzielić wsparcia trenerowi (tak jak zapewne nie potrafiłby złapać lecącej piłki), niech się nie ośmiesza.