Rodion Plaksa i jego historia to jedna z niewielu dobrych wiadomości, jakie napłynęły w ostatnich dniach zza naszej wschodniej granicy. Ukraiński piłkarz FK Mariupol został odnaleziony po niemal miesiącu braku jakiegokolwiek kontaktu z otoczeniem. Utalentowany zawodnik odnalazł się w Odessie.
W drugiej połowie marca w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać niepokojące wiadomości dotyczące losów Rodiona Plaksy. Mający 20 lat piłkarz występujący dotychczas w FK Mariupol zaginął bez wieści w mieście oblężonym przez rosyjskiego agresora. Pomocnik drużyny z ukraińskiej ekstraklasy był poszukiwany podobnie jak setki innych, zaginionych bez wieści osób z obwodu donieckiego.
Szczęście w nieszczęściu piłkarz odnalazł się, choć nie w Mariupolu, ani w rodzinnym Doniecku. Plaksa przetrzymał wojenną ofensywę wojsk Władimira Putina ukrywając się w Odessie. Miasto nad Morzem Czarnym również znajduje się pod regularnym ostrzałem, dochodzi również do ludobójstwa na terenie wschodniej części Ukrainy.
Ukraiński piłkarz udzielił wstrząsającego wywiadu ukraińskiemu portalowi Football24.ua. Zawodnik opowiedział o przeżyciach wojennych, których - jak przyznał - nie zapomni do końca swojego życia.
Plaksa ukrywał się w budynku mieszkalnym razem ze swoją siostrą oraz jej kilkuletnim synem. Jak przyznawał, cała trójka żywiła się "pozostałościami zapasów mięsa, trzema cukierkami dziennie oraz mandarynkami, które donosili sąsiedzi".
- Teraz jestem w bezpiecznym miejscu, w Odessie. Ale uczucie strachu mnie nie opuszcza. Dźwięki syreny przypominają, że w każdej chwili nad głową może eksplodować samolot lub bomba. Tutaj jest spokojniej, ale od czasu do czasu słyszę wybuchy. Wiemy, że w pobliżu na morzu czają się rosyjskie statki, a to nie pozwala na odpoczynek - przyznał piłkarz.
Kontakt z ukraińskim zawodnikiem urwał się 5 marca.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.