Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
– Wiemy, że Rosja ma przeciwko nam plany wojskowe. Zaplanowali ćwiczenia, które chcą przeprowadzić. Nie musimy więc czekać – powiedział ambasador Estonii w Ukrainie Kaimo Kuusk, cytowany przez źródła ukraińskie. Dyplomata poinformował, że Estonia dostarcza Ukrainie broń.
I zapewnił, że pomoc będzie trwała dalej, bo Estonia nie może pozostawić Ukrainy (oraz innych sojuszników zagrożonych rosyjską agresją) samej sobie. – Zdecydowaliśmy, że nigdy cię nie zostawimy. Nie zostawimy również innych przyjaciół, którzy także są ofiarami agresji – deklaruje ambasador.
Przed kilkoma dniami jednoizbowy parlament Estonii Riigikogu uznał jednogłośnie działania Rosji za przykłady ludobójstwa. "Działania wojsk Federacji Rosyjskiej wobec ludności cywilnej na Ukrainie to ludobójstwo" – stwierdzono. Estoński parlament wezwał też rządy innych państw oraz organizacje międzynarodowe do podjęcia takiej samej decyzji.
"Na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy, w szczególności w Buczy, Borodziance, Hostomlu, Irpieniu, Mariupolu oraz w wielu innych ukraińskich miejscowościach, Federacja Rosyjska dokonała aktów ludobójstwa, między innymi morderstw, wymuszonych zaginięć, deportacji, uwięzień, tortur, gwałtów i profanacji zwłok" – napisano w oświadczeniu Riigikogu.
Parlament Estonii stwierdził ponadto, że w wojnie prowadzonej przez Rosję w Ukrainie do zbrodni dochodziło w wyniku podżegania przez rosyjskie przywództwo polityczne i wojskowe oraz krajowe władze, które zajmują się propagandą.
W ostatnich dniach było też głośno o groźbach, które formułowali politycy białoruscy wobec Polski i Litwy. Nasz sąsiad zdaje się wpisywać w propagandę Kremla o rzekomym zagrożeniu dla Rosji płynącym ze strony Zachodu.
Czytaj także: Białoruś grozi Polsce i Litwie. Gen. Polko: Tego nie można zostawiać bez odpowiedzi
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Wolfowicz straszył Polskę i Litwę "zniszczeniami oraz wybuchami". O agresję oskarżył zaś oba nadbałtyckie kraje. – Ustawiają swoją infrastrukturę z zamiarem najprawdopodobniej rozpętania lub zaplanowania ataku – powiedział, nawiązując do wojny w Ukrainie.
– Mam nadzieję, że zwykli ludzie na Litwie i w Polsce są świadomi tego, co dzieje się na Ukrainie. Uważam, że nie chcą tego samego – dodał urzędnik Alaksandra Łukaszenki.
Czytaj także: https://natemat.pl/408952,lukaszenka-o-braku-soli-i-kaszy-gryczanej-w-polsce